Berlin. Kanclerz Angela Merkel zaaprobowała ściganie przez wymiar sprawiedliwości satyryka Jana Boehmermanna, oskarżanego przez Turcję o obrazę prezydenta Recepa Tayyipa Erdoana.
Boehmermann w niemieckiej telewizji publicznej ZDF odczytał wiersz zawierający liczne epitety i obraźliwe słowa pod adresem głowy tureckiego państwa. Merkel musiała w tej sprawie podjąć decyzję, ponieważ niemiecki kodeks karny przewiduje, że na wniosek obcego państwa o ściganie z paragrafu 103 obywatela Niemiec oskarżonego o zniewagę zagranicznego przywódcy zgodę na wdrożenie postępowania przez prokuraturę musi wydać niemiecki rząd.
Wyjaśniając swoje stanowisko, kanclerz Merkel podkreśliła, że Turcja jest krajem związanym z Niemcami „bliskimi i przyjaznymi więzami”. Przypomniała, że w Niemczech mieszka kilka milionów Turków, a Niemcy i Turcja są sojusznikami w NATO. Jednocześnie stwierdziła, że zgoda na postępowanie nie przesądza o niczyjej winie. Zapowiedziała likwidację paragrafu 103 kodeksu karnego, chroniącego osobistą godność głów państw. Zdaniem władz tureckich, paszkwil niemieckiego satyryka obraził nie tylko prezydenta, ale cały naród turecki.
Spór o ocenę występu satyryka odbywa się kontekście problemów z uchodźcami i migrantami. Berlin szukał rozwiązania w porozumieniu z Ankarą, zakładając, że jedynie Turcja może skutecznie zahamować napływ migrantów do Europy, z których wielu chce dołączyć do swych krewnych w Niemczech. A niemieckie społeczeństwo coraz bardziej stanowczo protestuje przeciwko dalszemu przyjmowaniu migrantów. Kanclerz Merkel podjęła więc decyzję zezwalającą na rozpoczęcie postępowania prokuratorskiego, podkreślając, że rozstrzygnięcie w tej sprawie należeć będzie do niezawisłego sądu. Nie ulega jednak wątpliwości, że gdyby nie kontekst sytuacji, prokuratura niemiecka nie wszczęłaby postępowania przeciwko satyrykowi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.