Zmartwienie Pana Boga

ks. Marek Gancarczyk

|

GN 17/2016

Chyba jeszcze nigdy w tym miejscu nie zapraszałem na kościelną uroczystość. Tym razem zrobię wyjątek.

Zmartwienie Pana Boga

W niedzielę 1 maja odbędzie się jubileusz 500-lecia wyorania figurki Matki Bożej Gidelskiej Uzdrowienia Chorych. Szczegóły uroczystości można znaleźć na s. 8. Gidle to mała wioska, jakieś czterdzieści kilometrów na północny-wschód od Częstochowy, gdzie dominikanie opiekują się sanktuarium maryjnym. O Częstochowie wspomniałem nie bez powodu. W Gidlach byłem tylko dwa razy, najpierw chyba jako pięciolatek, a następnie jako prawie pięćdziesięciolatek. Ale w obu wypadkach najpierw odwiedziłem Jasną Górę, a dopiero potem Matkę Bożą Gidelską. Stąd w mojej świadomości te dwa miejsca na zawsze zostaną już ze sobą związane. Z Gidlami kojarzą mi się też dwie małe buteleczki wina, które można nabyć w sanktuarium. Nie wiem, jak mama to robiła, że te buteleczki nigdzie się nie zgubiły, przez kilka dziesięcioleci zawsze były w naszym domu. Przypomniała mi się ta historia, gdy przeor klasztoru opowiadał o pracy w sanktuarium i przygotowaniach do jubileuszu. – My w Gidlach mamy tylko być – spowiadać i modlić się z pielgrzymami. Wielkie rzeczy zrobi Maryja – mówił z niezwykłą skromnością. Bardzo ujęła mnie jego postawa, tym bardziej więc zapraszam w niedzielę 1 maja na jubileuszowe uroczystości.

O Gidlach piszę nie tylko z osobistych względów. Cała ta historia uświadomiła mi z nową siłą, jak bardzo głęboko tkwi w nas chrześcijaństwo. Myślę, że nie jestem żadnym wyjątkiem i że wielu może pochwalić się podobnymi doświadczeniami. Na ile jednak wystarczy nam tego religijnego doświadczenia... Wiem, że w Kościele w Polsce każdego dnia dzieje się wiele dobrych rzeczy, począwszy od noszącego znamiona cudu wydarzenia eucharystycznego w Legnicy, przez charyzmatyczne wspólnoty, aż do zwyczajnego życia w parafii, będącego solą Kościoła w Polsce. Jak mi się zdaje, dobrze to widzę, a jednak czuję lęk o przyszłość Kościoła. Mój dobry przyjaciel czasami mówi, że nie powinniśmy się martwić. Od tego jest Pan Bóg. My mamy pracować, a o owoce niech troszczy się On. Ma rację, ale wcale mi to nie pomaga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.