Gdzie znaleźć koło ratunkowe?

16/2016

publikacja 14.04.2016 00:00

Co robić w przypadku kłopotów ze spłatą długów, podpowiada Piotr Kasprzak z Departamentu Stabilności Finansowej NBP.

Gdzie znaleźć koło ratunkowe? materiały prasowe nbp

Joanna Jureczko-Wilk: Bierzemy kredyt z zamiarem spłaty, ale czasami dzieje się coś nieprzewidzianego i trudno nam uzbierać na kolejną ratę. Kiedy powinniśmy zawiadomić o tym bank?

Piotr Kasprzak: Im wcześniej to zrobimy, tym lepiej, ponieważ bank będzie mógł zaproponować jakąś formę restrukturyzacji zadłużenia. Może wydłużyć okres kredytowania, zmniejszając tym samym miesięczne obciążenie klienta, zamienić kredyt na inny, z mniejszym oprocentowaniem, czy też zaproponować nam kredyt konsolidacyjny.

Ale często myślimy, że poradzimy sobie sami, że kłopoty są tylko chwilowe.

Nawet jeśli są one przejściowe, warto poinformować o nich bank, dowiedzieć się, na jaką pomoc możemy liczyć w sytuacji, kiedy będą trwały przez dłuższy czas i utrudnią regularne spłacanie kredytu. Powinniśmy wtedy utrzymywać stały kontakt z wierzycielem i informować go o sytuacji.

Kiedy brakuje pieniędzy na kolejną ratę, zazwyczaj bierzemy pożyczkę, na przykład chwilówkę w parabanku, który nie sprawdza naszej historii kredytowej

Na pewno łatwiej jest dostać taką pożyczkę, ale trudniej jest ją spłacić. Nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż grozi wpadnięciem w spiralę zadłużenia, z której trudno wyjść. Poza tym pożyczki w firmach pożyczkowych – tzw. parabankach, mimo wejścia w życie w marcu br. obostrzeń w Kodeksie cywilnym w ramach tzw. ustawy antylichwiarskiej, nadal pozostają najdroższe na rynku. Udziela się ich bez sprawdzenia zdolności kredytowej, więc są dla tych firm pożyczkami wysokiego ryzyka i za to ryzyko klienci słono płacą. Ratując się pożyczkami z parabanków, zamiast dług pomniejszać, możemy go radykalnie zwiększyć.

Czy banki mogą coś zaproponować osobom, które zadłużyły się we frankach szwajcarskich i na skutek wahania kursu mają problem za spłatą?

Wbrew pozorom kredyty hipoteczne we frankach są dobrze spłacane. Regularnie nie jest spłacane tylko ok. 3 proc. tych kredytów. Wzrost kursu franka jest kompensowany przez ujemne stopy procentowe utrzymujące się w Szwajcarii, dzięki czemu miesięczne raty tych kredytów tak bardzo nie wzrosły. Bardziej działa tu efekt psychologiczny, ponieważ na skutek nagłej i tak naprawdę nieuzasadnionej ekonomicznie zwyżki kursu kredytobiorcom wzrosła kwota całkowitego zadłużenia. Kredytobiorca, który spłaca kredyt od dziesięciu lat, nagle ma go tyle samo, ile wziął na początku. Pewne rozwiązania zaproponowali politycy różnych partii, ale są one bardzo kosztowne i wiele banków po prostu nie wytrzymałoby takiego obciążenia. Przewalutowanie tych kredytów po kursie innym niż bieżący rynkowy oznaczałoby bezpośredne i znaczne straty dla banków, a z kolei przewalutowanie po kursie bieżącym z pewnością nie zadowoliłoby kredytobiorców. Niezależnie od konstrukcji ewentualnych rozwiązań należy też zadać pytanie, czy ustawowa ingerencja we wszystkie umowy o kredyty walutowe byłaby uzasadniona. W opinii NBP nie byłaby, a pomoc powinniśmy kierować tylko do najbardziej potrzebujących – taką rolę wypełnia już  nowo powstały Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Miejmy nadzieję, że frank szwajcarski, który nawet w opinii samego Narodowego Banku Szwajcarii jest bardzo mocno przewartościowany, będzie stopniowo tracił na wartości i problem kredytobiorców frankowiczów zniknie w naturalny sposób.

Więcej o ekonomii na stronie www.nbp.pl. Zainteresowała cię treść artykułu? Podziel się z najbliższymi! Zaproś ich do odwiedzenia strony www.gosc.pl/Domowa ekonomia, gdzie zamieszczamy kolejne odcinki cyklu „Domowa ekonomia”. Weź udział w ankiecie internetowej dotyczącej tego cyklu, rozwiąż quiz – możesz wylosować atrakcyjne nagrody.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.