Aleppo to mój dom

Beatą Zajączkowską

|

GN 11/2016

publikacja 10.03.2016 00:15

– Być chrześcijaninem i zostać w Aleppo to dziś wielkie bohaterstwo – mówi s. Urszula Brzonkalik

Siostra Urszula Brzonkalik należy do Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi. Na zdjęciu z dziećmi pracowników prowadzonego przez zgromadzenie akademika Siostra Urszula Brzonkalik należy do Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi. Na zdjęciu z dziećmi pracowników prowadzonego przez zgromadzenie akademika
Archiwum s. Urszuli Brzonkalik

Beata Zajączkowska: Zaraz po przyjeździe do Aleppo usłyszała Siostra od syryjskiej muzułmanki: „Chyba jesteś szalona, że tu przejechałaś”. To było ponad rok temu, teraz sytuacja jest dużo trudniejsza…

Siostra Urszula Brzonkalik: Wszyscy mnie pytali, dlaczego jadę tam, gdzie jest tak niebezpiecznie. Odpowiadałam, że tam żyją ludzie, których nikt nie pytał, czy chcą przeżywać to, co im przyniosła ta wojna. Rozeznałam, że właśnie tu na mnie czeka Bóg i tu mnie posyła. Teraz jestem w Bejrucie i czekam na wyjazd do Aleppo. Na razie to niemożliwe, ponieważ jedyna droga jest zamknięta. W ubiegłym roku była ona nieprzejezdna przez trzy miesiące.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.