Wszystko nagrane

Franciszek Kucharczak

|

GN 09/2016

publikacja 25.02.2016 00:15

Lepiej tu wstydzić się z czerwoną twarzą niż tam z grobową miną.

Wszystko nagrane rysunek franciszek kucharczak /gn

Nadzwyczajny szafarz dokumentów Czesław Kiszczak sprawił nam na Wielki Post szczególną okazję do rozważań nad wieczną aktualnością słów Jezusa, że nie ma „nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw” (Mk 4,22).

Oczywiście żadna w tym zasługa szefa komunistycznej bezpieki ani też wdowy po nim, że prawda o wstydliwej przeszłości Lecha Wałęsy stała się jawna. Ale to się właśnie tak dzieje – ukryta prawda wychodzi niezależnie od tego, czy sobie tego ktoś życzy, czy nie. A najczęściej sobie tego nie życzy. Najczęściej chce zabrać to ze sobą do grobu, bo mu się wydaje, że wówczas już nikt się niczego nie dowie. A nawet jak się dowie, to jego już to nie będzie obchodzić, bo go nie będzie.

I tu tkwi podstawowy błąd, bo on będzie. I będzie musiał zmierzyć się z pełną prawdą, absolutną, sięgającą dna duszy, przed którą nie ochronią nawet ołowiane listki figowe. Bo – jeśli ktoś nie wie, to powinien sobie to wreszcie uświadomić: wszystko jest nagrane. I to tak, jak żaden kelner nagrać nie zdoła. Mogą się schować Sowa z Przyjaciółmi, ABW i CBA, Mosad i CIA, bo ten monitoring jest nie tylko kompletny, ale zrobiony z wielu kamer jednocześnie i obejmujący nawet najskrytsze myśli. Pełna inwigilacja. Wszystko, absolutnie wszystko nagie i przezroczyste. I stoi taki delikwent i nie może absolutnie niczemu zaprzeczyć, nie może za niczym się schować i niczym osłonić. Tam już nie zadziałają mataczenie, wywracanie kota ogonem, pokrętna interpretacja, nie pomoże wsparcie „Gazety Wyborczej” i „środowisk opiniotwórczych”, nic nie dadzą apele „intelektualistów i ludzi kultury”. I wbrew nadziejom tych, którzy zachowali swój prawdziwy wizerunek przed publiczną wiedzą, tam najbardziej zaboli właśnie to, co zabrało się do grobu. Tam okaże się, że dużo lepiej było znieść największy wstyd na ziemi, niż znosić go po śmierci.

– Prawda jest zawsze lecząca – powiedział kiedyś kaznodzieja. Niby żadne odkrycie, ale jakoś mi te słowa zapadły w pamięć. I zeszły się z odkryciem niezwykłej zawartości Psalmu 51. Według tradycji jego autorem jest król Dawid. Miał go ułożyć po tym, jak popełnił najstraszniejszy grzech swojego życia: uwiódł żonę swego poddanego, a jego samego posłał na pewną śmierć. I nawet byłby zadowolony z siebie, gdyby posłany przez Boga prorok nie zaświecił mu w oczy prawdą, która miała pozostać tajna. To był wstrząs, potem płacz, darcie szat, wyznanie grzechu i błaganie o przebaczenie. I nadeszło przebaczenie. Ale nie nadeszłoby, gdyby prawda nie wyszła na jaw jeszcze po tej stronie. Sprawca pozostałby zadowolony z siebie (czyli nie tak znowu zadowolony i na pewno nie radosny) aż do chwili, gdy czas nawrócenia minie.

W tym kontekście nadzwyczaj mocno brzmi zapisane przez Dawida zdanie: „Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie”.

Ujawnienie ukrytej prawdy uwalnia, choć często wiąże się z koniecznością zaświecenia oczami jak stadionowymi jupiterami. Ale warto zaświecić, niż do końca zgrywając własny pomnik, pogrążyć się w ciemności.

* * *

Lewa nadzieja

Mimo wielokrotnego zawodu, jaki papież Franciszek sprawił postulatorom w procesach kanonizacyjnych grzechu, nie ustają oni w nadziei, że może jednak tym razem będzie inaczej. Szczególnie liczą na konferencje prasowe w samolocie. Tak było też 18 lutego, gdy Franciszek wracał z Meksyku do Watykanu. Padło tam pytanie o to, czy zagrożenie wirusem Zika (na który są szczególnie narażone kobiety w ciąży) nie skłania Kościoła do wyboru „mniejszego zła”, sugerując aborcję i antykoncepcję. Na to papież odpowiedział: „Aborcja to nie jest »mniejsze zło«. To zbrodnia. To zabić jedno, aby ocalić drugie. Tak samo postępuje mafia. To zbrodnia. To zło absolutne”.

Natomiast w sprawie antykoncepcji powiedział m.in., że „nie można mylić zła, jakim jest samo wystrzeganie się zajścia w ciążę, z aborcją”. Słowa papieża są zupełnie zgodne z tym, czego uczy Kościół, ale znów znaleźli się „tłumacze”, którzy próbowali dowieść, że papież „łagodzi podejście do antykoncepcji”. To pewnie ci sami ludzie, którzy w 2013 r. ogłosili, że papież powiedział, iż Kościół ma obsesję na punkcie aborcji. W jakim stopniu mieli rację, widać po słowach papieża, który nazywa aborcję złem absolutnym. I tak to się kręci. A papież uparcie pozostaje katolikiem.•

Lepsze zabicie

Być może w Zachodniej Wirginii nie będzie można rozrywać dzieci na kawałki – a tak w Stanach Zjednoczonych wykonuje się 95 proc. aborcji w drugim trymestrze ciąży. Jeśli parlament stanowy poprawkę uchwali, dzieci będą tam zabijane inaczej. Całkiem zakazać aborcji tam nie można, bo Sąd Najwyższy USA uznał aborcję za prawo konstytucyjne. Więc trudno, dzieci. Cieszcie się, że może przynajmniej będziecie jakoś wyglądać. W śmietniku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.