Diabelska siła teczki

Piotr Semka

|

GN 09/2016

publikacja 25.02.2016 00:15

Nikt nie kolekcjonuje dokumentów, aby ich nie używać. Zastanówmy się więc, jakie były możliwe następstwa używania teczkowej broni przez byłego szefa MSW.

Diabelska siła teczki Gen. Czesław Kiszczak przez kilkadziesiąt lat trzymał w domu dokumenty kierowanego niegdyś przez siebie resortu Andrzej Stawiński /REPORTER/east news

Dziś już wiadomo, że to nie były legendy. O kompletowaniu przez oficerów Służby Bezpieczeństwa akt swoich dawnych ofiar mówiono od chwili rozwiązania tej ponurej instytucji w 1990 roku. Jedni bili wtedy na alarm i wskazywali na masowe palenie akt, inni przestrzegali przed masowym wynoszeniem teczek. Rząd Tadeusza Mazowieckiego bezczynnie przyglądał się obu procesom. Gdy Jan Rokita apelował, by szef rządu szybko coś zrobił z sygnałami o paleniu akt – ten poradził mu interwencję u ówczesnego szefa MSW... Czesława Kiszczaka.

Nietrudno było przewidzieć, że im wyżej stali w hierarchii służbowej władcy najbardziej ponurego resortu PRL, tym większą mieli wiedzę i tym trafniej mogli wybierać teczki z „hakami”. I znów logika podpowiada, że najbardziej podejrzanymi o posiadanie wykradzionych dokumentów byli ci, którzy na sumieniu mieli najwięcej – Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak. Ale chroniły ich najpierw parasol domniemanych „ustaleń Okrągłego Stołu”, potem siła postkomunistów, a wreszcie lansowany na siłę ich kult jako „współtwórców przemian w Polsce”. Pierwszy z tej dwójki odszedł w maju 2014 roku, drugi ponad rok później, w listopadzie 2015 roku. U pierwszego nikt nigdy nie zrobił rewizji.

Dziś już wiadomo, że u tego drugiego znaleziono akta Lecha Wałęsy, a być może szereg innych teczek. Obowiązkiem dziennikarzy jest zastanowienie się, jakie konsekwencje miały i mają fakty, które po latach wypływają na wierzch. Trudno więc nie zadać sobie pytania, jak używano akt wyniesionych z archiwów SB. Szczególnie gdy graczem przy teczkowym stole był szef komunistycznej bezpieki z lat stanu wojennego. Zostawmy na boku bajki Marii Kiszczak o wyniesieniu akt TW „Bolka” w celu troski o prestiż Wałęsy w Polsce i na świecie. Nikt nie kolekcjonuje dokumentów, aby ich nie używać. Wymieńmy w kolejności możliwe następstwa używania teczkowej broni przez byłego szefa MSW.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.