Promieniowanie

Marcin Jakimowicz

|

GN 08/2016

publikacja 18.02.2016 00:15

Nawet współbracia i przyjaciele zamordowanych franciszkanów nie potrafią wytłumaczyć fenomenu ich ogromnej popularności. Błogosławieństwo płynie strumieniami.

– Wydrukowaliśmy już  91 tys. obrazków z relikwiami – opowiada br. Jan Hruszowiec – Wydrukowaliśmy już  91 tys. obrazków z relikwiami – opowiada br. Jan Hruszowiec
zdjęcia HENRYK PRZONDZIONO /foto gość

Gdy kolejna osoba opowiedziała mi o niezwykle żywym kulcie, jaki wybuchł tuż po wyniesieniu na ołtarze zamordowanych przez bojówki Świetlistego Szlaku Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka, postanowiłem sprawdzić prawdziwość tych pogłosek. Moi tajni informatorzy nie przesadzali… Jak działa promieniowanie świętości? Świetnie pokazuje to historia Antoniego, który wraz z o. Pio i św. Ritą okupuje pierwsze miejsca rankingów najpopularniejszych świętych. Jako młodziutki chłopak wstąpił do Kanoników Regularnych. Wróżono mu wielką karierę. Wszystko zmieniło się, gdy poznał pięciu franciszkanów. Szli do Maroka, by… głosić Ewangelię muzułmanom. Ich prosty, pogodny styl życia zrobił na kanoniku regularnym wrażenie. Rok później do klasztoru dotarła wieść, że wszyscy zginęli śmiercią męczeńską.

Czy Antoni przeraził się i zabarykadował w swojej celi? Przeciwnie! Postanowił… wstąpić do zakonu franciszkanów! Zaraził się misją głoszenia słowa i również chciał ruszyć do Maroka. Czytam tę historię i widzę twarze franciszkanów konwentualnych, z którymi rozmawiałem w Krakowie. Iluż z nich opowiadało, że śmierć ich braci zamiast zamykać w skorupie lęku, dodaje skrzydeł. – Potężnym świadectwem była dla mnie śmierć Michała i Zbigniewa – opowiadał o. Mariusz Orczykowski. – Zrodziła się we mnie myśl: jeśli mam być zakonnikiem, to takim jak oni. Radykalnym. Nie chcę życia tanio sprzedać.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.