Pomarszczony świat

ks. Marek Gancarczyk

|

GN 08/2016

Nie ulega wątpliwości, że pieniądze wypłacane w ramach programu „Rodzina 500 plus” pozwolą wielu rodzinom żyć spokojniej, bez nieustannego lęku o stan domowej kasy.

Pomarszczony świat

Czy przełoży się to na wzrost dzietności w wymiarze ogólnym, czas pokaże. Wydaje się, że same pieniądze, nawet bardzo wielkie, nie wystarczą. Przecież powszechnie znana jest zależność, że – generalnie rzecz ujmując – najwięcej dzieci rodzi się w biednych społeczeństwach, a najmniej w zamożnych. Jak więc widać, pieniądze bywają przeszkodą, a nie zachętą do posiadania dzieci. Nie chcę dezawuować programu „Rodzina 500 plus”. Uważam, iż to krok we właściwym kierunku i dobrze, że został zrobiony. Na niewiele się on jednak zda bez wyraźnej zmiany obyczajowej, czy wręcz duchowej.

Trudno oczekiwać, by rodziło się dużo dzieci, jeżeli małżeństw w Polsce jest coraz mniej, a z tych, które są zawierane, co trzecie się rozpada. Jeszcze parę dziesięcioleci temu rozwód uważany był powszechnie za wielkie zło moralne. Dzisiaj jest uznawany za wielką tragedię małżonków, ale już zdecydowanie rzadziej za zło moralne. Bez powszechnej świadomości, że rozpad małżeństwa jest takim złem, zdecydowane obniżenie liczby rozwodów wydaje się niezwykle trudne, czy wręcz niemożliwe. Z kolei bez trwałych małżeństw szanse na większą liczbę dzieci znacznie maleją. Czy dominująca kultura jest w stanie napiętnować moralnie rozwód, przy okazaniu współczucia małżonkom, których związek się rozpadł? Można mieć co do tego poważne obawy. Na polu walki pozostał przede wszystkim Kościół.

Żeby zakończyć optymistycznie, odeślę do dwóch tematów zdecydowanie bardziej pozytywnych. Dołączona płyta ze świetnym wykonaniem „Gorzkich żali” wzięła się z chęci przeszczepienia na grunt języka hiszpańskiego, którym posługuje się obecnie około pół miliarda ludzi na świecie, w większości katolików, wybitnego dzieła polskiej duchowości oraz kultury. I tak, oprócz wykonania polskiego, powstała wersja hiszpańska (więcej na ss. 32–33). – Drugim naszym śladem na arenie międzynarodowej jest znaczący udział polskich uczonych w odkryciu fal grawitacyjnych. O tym, co istnieje, ale czego do tej pory nie można było złapać, pisze w tekście „Pomarszczony świat” Tomasz Rożek na ss. 62–63.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.