Nawrócony znaczy szczęśliwy

KAI

publikacja 13.02.2016 11:25

W Bydgoszczy trwa 72. zjazd Salezjańskich Wspólnot Ewangelizacyjnych.

Nawrócony znaczy szczęśliwy Salezjańskie wspólnoty ewangelizacyjne działają w całym kraju Katarzyna Buganik /Foto Gość

Prawie trzystu młodych bierze udział w trzydniowym 72. zjeździe Salezjańskich Wspólnot Ewangelizacyjnych, jaki odbywa się na terenie parafii św. Marka w Bydgoszczy.

„Nawróć się, a będziesz szczęśliwy” - to słowa, które są często powtarzane, a jednocześnie stanowią motto zjazdu. - Każdy z nas pragnie takiego momentu zatrzymania się, naładowania swoich duchowych akumulatorów, powrotu do Źródła. Nasza ludzka natura jest słaba i grzeszna, więc potrzebujemy „duchowego kopniaka”. I takim pomysłem na przemycenie Pana Boga są właśnie Salezjańskie Wspólnoty Ewangelizacyjne. Sam jestem tego najlepszym przykładem, bo w nich się wychowałem, tam też odkryłem swoje powołanie - powiedział ks. Krzysztof Rudziński SDB z Salezjańskiego Stowarzyszenia Wychowania Młodzieży.

Ewangelizacyjne wspólnoty są tworzone w różnych miejscach w Polsce, nie tylko tam, gdzie są salezjanie. Tym razem za sprawą okresu liturgicznego, jakim jest Wielki Post, temat spotkania narzucił się sam. - Stąd nabożeństwo Drogi Krzyżowej w pobliskiej Dolinie Śmierci i świadectwo zaproszonego gościa, który miał pokazać młodemu człowiekowi, że nieważne, jak było. Ważne, żeby z tego wyjść. Raper Dobromir „Mak” Makowski wszędzie gdzie jest mówi, jak Bóg działa w jego życiu. Świadczy, że bez względu na to, jakiego dna człowiek by nie doświadczył, Chrystus potrafi z tego wyciągnąć dobro. Czy trudno dziś przyciągnąć młodych? Dużo zależy od środowiska, w którym oni się obracają. Będąc katechetą w gimnazjum czy pracując w oratorium, wcale nie jest tak trudno - dodał ks. Krzysztof Rudziński SDB.

Salezjanin ks. Michał Mejer SDB jest od 2 lat moderatorem Salezjańskiej Pielgrzymki Ewangelizacyjnej. - Myślę, że każdy człowiek chce być szczęśliwy, natomiast młodzi dzisiaj nagminnie mylą szczęście z przyjemnością. I to jest kwestia, którą chcemy uświadomić. Pan Jezus przyszedł po to, by dać nam życie w obfitości - tak mówi w Ewangelii według św. Jana - „Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”. Młodym religia chrześcijańska kojarzy się często z czymś smutnym, ciężkim i żmudnym. My chcemy pokazać, że życie z Jezusem jest źródłem pełni i szczęścia. Tej pełni, której nie da mu zwykła przyjemność, bo ona zostawia tylko w człowieku pustkę - powiedział.

Kapłan przypomniał, że Salezjańskie Wspólnoty Ewangelizacyjne powstały w 1991 roku - po wizycie Jana Pawła II na Światowych Dniach Młodzieży w Częstochowie. To tam zrodziła się ta idea. Już w następnym roku tzw. Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna ruszyła spod Zielonej Góry, z miejscowości Szczaniec, na Jasną Górę. - W tym roku obchodzimy już 25 lat istnienia. Żeby nie zamknąć się tylko w tym doświadczeniu wakacyjnym, trzy razy w roku - regularnie - organizujemy duże zjazdy formacyjne. Teraz mamy 72. zjazd formacyjny. Oprócz tego jest jeszcze druga gałąź tego ruchu, która nazywa się Pustynia Miast . Ona też jest akcją wakacyjną, czyli w lipcu Pustynia Miast „robi desant” na jakieś miasto, częściej - miasteczko, gdzie prowadzimy ewangelizację, ale taką stacjonarną - w odróżnieniu od pielgrzymki, która wędruje. I w tych miejscowościach, gdzie się zatrzymujemy, głosimy Ewangelię - powiedział.

Dlaczego młodzi chcą być razem w Salezjańskich Wspólnotach Ewangelizacyjnych? Bo odpowiadają one na ich potrzeby. - Wspólnoty te były dużym przełomem w moim życiu. Zawsze byłam blisko Kościoła, jednak miałam swoją wizję Pana Boga, swoją wizję wszystkiego. Bóg pomógł mi wydobyć moje talenty, charyzmaty, których wcześniej nie widziałam. Mogłam je dostrzec i rozwinąć. To na pewno mnie zmieniło i umocniło, bo ta wiara nie była na tyle mocno skupiona na Bogu i z czasem mogła się „rozpłynąć”. Nie mogę sobie wyobrazić tego, jak mogłoby się potoczyć moje życie, gdybym w liceum nie spotkała salezjanów. Wspólnota stała się moją rodziną, do której przyjeżdżam co jakiś czas. Wracam z pokojem w sercu i radością, że moje życie nie stało się jakieś dziwne, inne - puste, bo bez Boga - zakończyła Marta Ziętarska z Gdańska.

Zjazd jest okazją do spotkania się ze swoimi przyjaciółmi, poznania nowych osób, ale nade wszystko do odkrywania na nowo Jezusa Chrystusa.