Niewiele o nich wiem. Widzieliśmy się w przelocie, rozmawialiśmy krótko, czasem tylko na migi. A jednak zapadli mi w pamięć, bo podzielili się ze mną kawałkiem swojego życia. Trwają w mojej pamięci i na fotografiach.
Pod kogutem,czyli u zbiegu trzech granic
Grażyna Myślińska /FOTO GOŚĆ Szła na pole okopywać buraki. Trochę się spieszyła, ale nie na tyle, by nie opowiedzieć, że jej pole leżało kiedyś w Polsce przy granicy Rumunii i ZSRR. Miejsce to upamiętnia dziś blaszany kogut. – Okolica piękna, przyjedźcie na dłużej – zapraszała. – Przenocować możecie u mnie, jedzenia też nie zabraknie. Mamy swoje krowy, mleko, ser, masło, jajka. Głodu nie zaznacie, pani – zapewniała.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.