12 zamożnych mieszkańców Bielska-Białej odwiedziło 12 rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Co wyniknęło z tych spotkań?
canstockphoto
Na pomysł wpadł Józef. Długo zastanawiał się, co dobrego można zrobić dla innych w okresie świąt Bożego Narodzenia. Organizował już wiele akcji dobroczynnych, ale tym razem miało być inaczej.
Nie tylko kasa
– Nie chodziło jedynie o to, aby ludzie zamożniejsi wyłożyli pieniądze na pomoc biednym – mówi Józef. – To przerabiałem już wiele razy, kiedy prosiłem o wsparcie. Potencjalni darczyńcy pytali, ile potrzebuję, zazwyczaj jednak wykręcali się od osobistego udziału w takim przedsięwzięciu. Wymówek zawsze było wiele: jestem zajęty, nie mam czasu, ty to zrobisz lepiej.
Mnie chodziło zaś o to, aby darczyńcy osobiście spotkali się z tymi, którym mieli pomóc. Weszli do ich świata, osobiście dotknęli biedy, poniżenia i bezradności, a przez to doświadczenie inaczej spojrzeli także na swoje życie – mówi. Józef ma świadomość, że jego przedsięwzięcie jest kroplą w morzu potrzeb. Według tego, co udało mi się ustalić, w Bielsku-Białej, mieście uchodzącym za jedno z zamożniejszych w Polsce, gdzie bezrobocie jest bardzo niskie, stałego wsparcia i pomocy wymaga kilka tysięcy ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.