Zaczęło się

Franciszek Kucharczak

Od dziś będą się działy nadzwyczajne rzeczy. To dotyczy każdego.

Zaczęło się

Będą niezliczone tłumy takich, którzy uświadomią sobie, że są wolni od nałogów, depresji, obsesyjnych myśli, natręctw. Wielu ludzi trwale zmieni swój sposób myślenia, wielu zacznie funkcjonować zupełnie inaczej – dalece lepiej – niż do tej pory. Obwiesie, renegaci i kanalie odkryją, że nie tylko nie są straceni, ale że zostali odnalezieni. Będą liczne uzdrowienia fizyczne i jeszcze liczniejsze duchowe. Łajdacy zdumieją się, że ktoś ich, mimo łajdactwa, kocha, pedanci i picusie poczują, że nie muszą się zasługiwać. Prostytutki zaleją się łzami szczęścia, bo usłyszą, że dla Kogoś nie są szmatami. Smutni się uśmiechną, słońce zaświeci ponurym. Rozpadną się złe związki, zejdą się małżeństwa. Rozbite rodziny się poskładają, przebaczą sobie skłóceni. Złodzieje oddadzą co ukradli, oszczercy odwołają złe słowa. Wielu, wielu odnajdzie szczęście, o jakim nawet nie marzyło, poznają rzeczywistości duchowe, jakich istnienia nawet nie przeczuwało. Znajdą prawdziwie przyjacielską wspólnotę ludźmi i poznają Kościół, którego nie znali. I rzucą się w ramiona Boga, bo wreszcie zobaczą, że one cały czas były dla nich otwarte.

To wszystko działo się i wcześniej, ale teraz będzie tego więcej, dużo więcej. To pewne. Bo Nadzwyczajny Rok Święty, który się właśnie zaczął, jest darem łaski. Przypomniał o tym papież Franciszek, otwierając Drzwi Święte. Taki rok nie jest jak ludzkie obchody, w których chodzi o wspominanie kogoś lub czegoś. Rok święty uobecnia to, co jest jego treścią. Sprawia to, o czym mówi. W zwykłym czasie też dzieją się cuda łaski, ale w Roku Świętym następuje wzmożenie łaski, coś, co opisywała św. Faustyna słowami: „wysilają się wnętrzności Bożego miłosierdzia”.

I to się naprawdę dzieje. To dlatego już dziś wielu czuje duchowe napięcie, radosne oczekiwanie na coś, czego nie rozumieją. Być może dziś wieczorem, a może jutro rano, usłyszą słowa (z radia, z ambony, z ulicy – wszystko jedno), które ich poruszą dużo bardziej niż kiedykolwiek poruszały ich jakieś słowa. Może Bóg przemówi do nich uderzającym fragmentem z książki, którą czytają, może powali ich na kolana jakiś gest, jakiś napis na ścianie, jakieś hasło na bilbordzie. Różnie będzie, ale zawsze niespodzianie, zawsze z zaskoczenia, bo Bóg jest twórczy i nigdy się nie powtarza – a jednak zawsze chce powiedzieć: Kocham Cię.

Zawsze to mówi, ale od dziś, dzięki łasce związanej z decyzją Kościoła, Jego głos będzie lepiej słyszalny. To jest Rok Święty.