Modlitwa to jest bomba

Franciszek Kucharczak

|

GN 47/2015

publikacja 19.11.2015 00:15

Chcesz pokoju – szykuj się do modlitwy.

Modlitwa to jest bomba rysunek franciszek kucharczak /gn

Po zamachach w Paryżu ktoś napisał pod depeszą serwisu gosc.pl o reakcji papieża: „Czas modlitwy i pojednania minął. Czas użyć skutecznych metod”. I dołączył obrazek przedstawiający wybuch bomby.

Aha, czyli modlitwa jest nieskuteczna, a bomba skuteczna. Doprawdy? Jan Paweł II, który zawsze miał świeże myślenie, bo się modlił, rozumiał coś dokładnie przeciwnego. I dlatego 5 marca 2003 roku, gdy zanosiło się na drugą wojnę w Zatoce Perskiej, po wielu nieskutecznych apelach wysłał do Waszyngtonu kard. Pia Laghiego – osobistego znajomego George’a Busha – w ostatniej nadziei, że odwiedzie prezydenta od planów uderzenia na Irak.

To nie było popularne myślenie – świat tylko czekał, aż wreszcie dorwą tę kanalię Saddama. Zabiegi papieża nic nie dały. Więc wystartowały bombowce, zagrzmiały działa, ruszyły czołgi. Iracka armia poszła w drzazgi i wkrótce Bagdad został zdobyty. Telewizje pokazały padający pomnik Saddama, po którym skacze wściekły tłum Irakijczyków. Wydawało się, że opcja militarna była słuszna – ale to trwało krótko. Potem były lata krwi i chaosu oraz miliardy dolarów utopionych w utrzymanie Iraku we względnym porządku.

Aż wreszcie zobaczyliśmy wyłaniającą się z tego bestię – ISIS, „Państwo Islamskie”. Szatańska struktura, z którą nie równają się ani afgańscy talibowie, ani Al-Kaida. Zakopywanie żywcem dzieci czy zarzynanie bezbronnych kozikami to tylko medialna wizytówka potwora, który sięga mackami już niemal wszędzie i terroryzuje świat. A jednocześnie inspiruje rozsianych po świecie ludzi islamu, pokazując im, jaki można dać wycisk „niewiernym” i jak wysoko da się wznieść sztandar Proroka.

I co dały tamte bomby? Co można zrobić, gdy w miastach Zachodu istnieją muzułmańskie enklawy, do których policja się nie zapuszcza, a z których wyruszają opętańcy obwieszeni bombami właśnie? Kto ich powstrzyma? Na te dzielnice też poślemy bombowce?

„Tu już została tylko modlitwa” – mówi się, gdy chce się powiedzieć, że już nic nie zostało. Modlitwa jest uważana za synonim niemocy, a za mocne uchodzi to, co potrafi komuś uciąć głowę. Ale taka „moc” działa na krótką metę – a potem są łańcuchy nieszczęść, które można rozerwać… tylko modlitwą. Pewnego dnia Jezus zapłakał na widok Jeruzalem. I powiedział: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi” (Łk 19,42).

Świat znów, jak wtedy, nie poznaje tego, co służy pokojowi. A i samego pokoju nie poznaje, myląc go ze świętym spokojem. Znaczek z wieżą Eiffla, stylizowany na pacyfę, dowodzi tylko tego, że ludzie nie rozumieją, co się naprawdę dzieje. Wydaje im się, że wystarczy spleść razem ręce w marszu protestu przeciw przemocy albo jeszcze głośniej wołać „pokój”. A to bzdura, bo w istocie nie ludzie kręcą tym ciemnym interesem, tylko „rządcy świata tych ciemności”.

I co to da, że będziemy jeszcze dumniej wyprężać pierś przeciw nadchodzącej burzy? Co da pokrzykiwanie, gdy idzie nawałnica? No chyba że krzyczymy o ratunek do Tego, który nawałnicę potrafi uspokoić jednym słowem. Ale to jest właśnie modlitwa.

Pieśń nieboża

Gdy paryska katedra Notre-Dame z okazji Mszy św. za ofiary zamachów wypełniła się tłumem jak za średniowiecza, w czasie ofiarowania rozległy się dźwięki „Marsylianki”, której obecni wysłuchali na stojąco. Być może francuski hymn państwowy, powstały w koszmarnych czasach rewolucji francuskiej, jest jedyną „pieśnią liturgiczną” znaną większości obecnych, ale jeśli tak, to oni są raczej wyznawcami Republiki aniżeli Boga.

Równactwo poszło

Dobrą prognozą nowych rządów jest likwidacja urzędu Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania. W praktyce urząd ten służył do szkodzenia moralności społecznej albo, gdy rzecznikiem była osoba o w miarę przyzwoitych poglądach – niczemu nie służył (co było opcją najlepszą). Przypomnijmy tu choćby wypowiedź przedostatniej rzeczniczki, Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz: „Państwo powinno wspierać każdą rodzinę, nawet w jej najbardziej kruchej postaci, jak lesbijki czy geje z dzieckiem”. Ostatnio funkcję tę pełniła Małgorzata Fuszara, specjalistka od gender. A teraz, proszę państwa, nikt tej funkcji nie pełni. I jakie będą tego straszliwe skutki? Mniej pieniędzy wyrzuconych w błoto.

Kiepskie zbliżenie

Ukraina zabiega o zniesienie wiz koniecznych przy wjeździe do UE. Z tego powodu parlament tego kraju musiał uchwalić poprawki do kodeksu pracy, zakazujące dyskryminacji m.in. „ze względu na orientację seksualną”. No i uchwalił. Projekt przeszedł z trudem, bo Ukraińcy obawiają się, że to wstęp do wprowadzenia „małżeństw” jednopłcio- wych. Czy mają rację, nie wia- domo. Ale to jednak wstyd, że zbliżenie z UE musi oznaczać zbliżenie z… no, wiadomo.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.