Nie chcemy uchodźców? Za późno na to

PAP

publikacja 13.11.2015 10:25

Mówienie teraz w Europie, że nie chcemy uchodźców do niczego nie doprowadzi, bo nie wytrzemy ich gumką; ci ludzie uciekają przed tym, czego sami się boimy, przed Państwem Islamskim - mówi PAP dr hab. Katarzyna Górak-Sosnowska z SGH.

Nie chcemy uchodźców? Za późno na to Berlin. Demonstracja zwolenników przyjmowania uchodźców Henryk Przondziono /Foto Gość

Jeszcze w listopadzie odbyć się może szczyt przywódców 28 państw UE oraz Turcji w sprawie kryzysu migracyjnego. Poinformował o tym szef Rady Europejskiej Donald Tusk po zakończeniu nieformalnej Rady Europejskiej na Malcie. Współpraca z Turcją, która jest głównym krajem tranzytowym dla uchodźców z Syrii, była jednym z najważniejszych tematów czwartkowych obrad przywódców państw unijnych w Valletcie.

"Mówienie teraz w Europie: 'nie chcemy uchodźców' tak naprawdę do niczego nie doprowadzi, bo nie wytrzemy ich gumką, nie zapakujemy do kontenerów i nie wyślemy na Madagaskar" - ocenia w rozmowie z PAP ekspertka z SGH.

"Wiadomo, że ci ludzie tutaj zostaną i jest tylko kwestia tego, co z nimi zrobić jak najsprawniej, by były z tego powodu jak najmniejsze problemy i dla nich, i docelowo dla nas" - dodaje.

Według Górak-Sosnowskiej warto byłoby też popatrzeć na źródło kryzysu uchodźczego. "Jedna sprawa (to) wojna w Syrii, druga sprawa, że w obozach dla uchodźców w Jordanii, Libanie, Turcji ludzie już się nie mieszczą, a warunki są na tyle mizerne, że decydują się na ucieczkę stamtąd, sprowadzenie potem docelowo swoich rodzin" - podkreśla. "Więc to jest działanie rzeczywiście wielopoziomowe, które my niewątpliwie przespaliśmy" - dodaje.

Zastrzeżenia formułowane pod adresem muzułmanów, według ekspert, pokazują, że są oni postrzegani obecnie jako postaci między "Marsjaninem a wampirem z jakiejś wrogiej planety". Jak ocenia, "daliśmy się zapędzić do takiego poziomu postrzegania sprawy".

Górak-Sosnowska wskazuje też, że uchodźcy uciekają przed Państwem Islamskim, czyli "przed tym, czego my się tak strasznie obawiamy, a my im przypisujemy to, że to oni są tymi złymi osobami".

"Myślę, że należałoby zejść do poziomu racjonalności, rozbierać te wszystkie dziwne przekonania na czynniki pierwsze i mieć nadzieję, że to chociaż troszeczkę pomoże" - mówi.