Akcja ratunkowa

Marcin Jakimowicz

|

GN 46/2015

publikacja 12.11.2015 00:15

Masz w ręku niezawodną broń i nie zawahaj się jej użyć. Nazwa „koła koronkowe” kojarzy ci się z kołami ratunkowymi? I dobrze.

Koła koronkowe w Parafii NMP Królowej Polski w Tarnowie-Mościcach Koła koronkowe w Parafii NMP Królowej Polski w Tarnowie-Mościcach
Roman Koszowski /Foto Gość

Siostra Marietta Kruszewska ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego wracała z redakcji Radia RDN Małopolska, gdzie prowadziła Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Było przed szesnastą. Szła tarnowską ulicą, gdy nagle w jej głowie zakołatał pomysł. Plus w bonusie dwa słowa, które nie dawały jej spokoju: „koła koronkowe”.

– Od początku czułam, że to nie jest mój wymysł, bo nazwa pierwotnie skojarzyła mi się z Kołem Gospodyń Wiejskich – uśmiecha się siostra. – A jednak czułam, że to odgórne natchnienie. Przez chwilę zastanawiałam się nawet, czy nie zmienić tej nazwy, ale wewnętrznie czułam, że nie mogę tego zrobić. To nie mój pomysł. To był „gotowiec”, który przyszedł z nieba. Jeśli to inicjatywa samego Boga – pomyślałam – akcja wnet się rozprzestrzeni. I rzeczywiście. Koła zaczęły się toczyć.
 

Anioł jest bezsilny

Kult Bożego Miłosierdzia rozprzestrzenił się na całym świecie w nieprawdopodobnie szybkim tempie. W kościołach na wszystkich kontynentach znajdziemy obraz „Jezu, ufam Tobie”. O 15.00 miliony wyciągają różańce i szepczą: „Dla Jego bolesnej męki...”.

Im więcej czytam o tym, czym jest Koronka do Bożego Miłosierdzia, tym bardziej jestem zdumiony desperackim krokiem Boga. To naprawdę koło ratunkowe. „Tonący koronki się chwyta” – tak powinna brzmieć nowa wersja znanego porzekadła.

Najwyższe zakłopotanie budzą w nas „odgórne” zapewnienia z „Dzienniczka”: „Przez odmawianie tej koronki podoba mi się dać wszystko, o co mnie prosić będą. Zatwardziałym grzesznikom, gdy będą ją odmawiać, spokojem napełnię dusze, a godzina ich śmierci będzie szczęśliwa” (Dz. 1541); „Kapłani będą podawać grzesznikom, jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko zmówi tę koronkę, dostąpi łask z nieskończonego miłosierdzia Mojego” czy „O, jak wielkich łask udzielę duszom, które odmawiać będą tę koronkę” (Dz. 848).

Święta o najpopularniejszym w Polsce nazwisku, która urodziła się 110 lat temu, usłyszała: „Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny” (Dz. 1541).

„Wilno. Piątek 13 września 1935 r. Wieczorem, kiedy byłam w swojej celi, ujrzałam anioła, wykonawcę gniewu Bożego” – notowała Sekretarka Bożego Miłosierdzia. „Był w szacie jasnej, z promiennym obliczem, obłok pod jego stopami, z obłoku wychodziły pioruny i błyskawice do rąk jego, a z ręki jego wychodziły i dopiero dotykały ziemi. Kiedy ujrzałam ten znak gniewu Bożego, który miał dotknąć ziemię, a szczególnie pewne miejsce, którego wymienić nie mogę dla słusznych przyczyn, zaczęłam prosić anioła, aby się wstrzymał chwil kilka, a świat będzie czynił pokutę. Jednak niczym prośba moja była wobec gniewu Bożego. (...) Zaczęłam błagać Boga za światem słowami wewnętrznie słyszanymi. Kiedy się tak modliłam, ujrzałam bezsilność anioła, i nie mógł wypełnić sprawiedliwej kary, która słusznie się należała za grzechy. Z taką mocą wewnętrzną jeszcze się nigdy nie modliłam jako wtenczas. Słowa, którymi błagałam Boga, są następujące: Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas. Na drugi dzień rano, kiedy weszłam do naszej kaplicy, usłyszałam te słowa wewnętrznie: Ile razy wejdziesz do kaplicy, odmów zaraz tę modlitwę, której cię nauczyłem wczoraj”.
 

Jak burza!

Koła Koronkowe to inicjatywa, która w bardzo szybkim tempie rozprzestrzenia się po Polsce.

– Uczyłam w gimnazjum w Tarnowie-Mościcach i tam, wśród uczniów, powstało pierwsze Koło Koronkowe – opowiada siostra Marietta. – Nie myślałam o tym, że będzie to wielka akcja. Początkowo sądziłam, że to jedynie pomysł dla moich gimnazjalnych dzieciaków. To w tarnowskiej szkole ruszyły pierwsze małe grupy.

O swoim pomyśle siostra Marietta opowiedziała gimnazjalistom. – Są chętni? – zapytała na koniec. – Zgłosiliśmy się! – opowiada Magda Kozioł. – Dziewięć osób. Dokładnie tyle, ile jest dni w Nowennie do Miłosierdzia Bożego. I powstało pierwsze koło – dodaje Magda.

Potem powstawały koła dla dorosłych i dzieci. – Widziałam, że koronka to modlitwa, która nie przysparza maluchom problemów. Zauważyłam, że wiele z nich znało ją już z rodzinnych domów – opowiada siostra Marietta. – Gdy w diecezji tarnowskiej rozpoczęła się peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego, relikwii św. Jana Pawła II i siostry Faustyny, okazało się, że pomysł, by ludzie zaczęli szturmować niebo w Kołach Koronowych, był strzałem w dziesiątkę. Gdy zobaczyłam, że powstaje setne koło, przekonałam się po raz kolejny o tym, że to naprawdę nie mój pomysł – uśmiecha się zakonnica. – Każdy proboszcz diecezji tarnowskiej w czasie peregrynacji otrzymał materiały o Kołach Koronkowych, więc akcja zaczęła się rozprzestrzeniać. Dziś działają one już m.in. w Gdańsku, Białymstoku i za granicą: w Chorwacji, we Francji, na Ukrainie (właśnie przetłumaczyliśmy broszurki na ukraiński i rosyjski).

Jak to działa? Koło Koronkowe to grupa dziewięciu osób, które każdego dnia modlą się Koronką do Miłosierdzia Bożego oraz odmawiają jeden dzień z dziewięciu dni nowenny do Miłosierdzia Bożego. Ponieważ każda osoba ma przydzielone rozważania na inny dzień, w jednym kole każdego dnia odmawiana jest cała nowenna. Członkowie koła spotykają się co miesiąc albo, jeśli chcą, częściej i wymieniają się „dniami” nowenny. To zasada spotykana m.in. w popularnych różach różańcowych.

Dziś istnieją już trzy gałęzie Kół Koronkowych: dla dorosłych, dla młodzieży i dla dzieci. Koło dla dorosłych i dla młodzieży kieruje się tymi samymi zasadami działania. Wersja dziecięca funkcjonuje wedle własnych reguł. Wszelkie szczegóły dotyczące działania kół ich pomysłodawcy zamieścili na stronie: www.jezuufamtobie.pl

– Zamysł kół jest taki, że na spotkaniach, poza wspólną modlitwą koronką, powinny być poruszane tematy związane z miłosierdziem Bożym – opowiada siostra Marietta. – Członkowie kół powinni też, w miarę możliwości, włączać się w działalność charytatywną w swym środowisku.

– Bóg bardzo troszczy się o to dzieło – opowiada siostra Marietta. – Znaleźli się sponsorzy, którzy wydawali nam książeczki o Bożym miłosierdziu. Jeden z nich – pan Edward z Radłowa – ofiarował naszemu zgromadzeniu… swój dom. Był niezwykle pokornym, skromnym człowiekiem, ogromnym czcicielem Matki Boskiej Fatimskiej. Podarował nam swój dom, prosząc, byśmy się w nim modliły. Po dwóch tygodniach zmarł. W pierwszym dniu peregrynacji, gdy Jezus Miłosierny odwiedzał naszą parafię... Było to 13 maja, czyli w dniu, gdy Maryja ukazała się pastuszkom w Fatimie! To nie był przypadek! Czułam, że umierający pan Edward mógł z powodzeniem powiedzieć: „Moja misja została spełniona”.

– Koronka to znakomita modlitwa na dzisiejsze czasy – podsumowuje siostra Marietta. – Dlaczego? Bo jest krótka i nawet bardzo zabiegani ludzie znajdują na nią czas. Poza tym, widzę to każdego dnia, ludzie czują, że XXI wiek to czas miłosierdzia. Kiedyś jedna z naszych sióstr zauważyła: „Koło koronkowe” brzmi jak „koło ratunkowe”. Skojarzyłam ten fakt ze słowami Jezusa z „Dzienniczka”, gdy mówił, że koronka będzie ostatnią deską ratunku, jaką kapłani będą podawać największym grzesznikom.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.