Jak podnieść dno...

Agata Puścikowska

publikacja 07.11.2015 17:38

... by człowiek uzależniony podjął leczenie i wyszedł na prostą?

Terapeutka Jagoda Kubiak podczas warsztatów, które pokazały, w jaki sposób choroby współuzależnione... szkodzą uzależnionemu Terapeutka Jagoda Kubiak podczas warsztatów, które pokazały, w jaki sposób choroby współuzależnione... szkodzą uzależnionemu
Agata Puścikowska /Foto Gość

Naukowcy, terapeuci, lekarze, osoby duchowne, ale także rodziny dotknięte chorobą alkoholową spotkali się, by pogłębiać wiedzę i umiejętności potrzebne do walki z uzależnieniami.

Ze względu na szeroki zakres tematyczny i ciekawe ujęcie problematyki uzależnień konferencja naukowa "Alkoholizm i nie tylko - społeczeństwo wobec problemu wybranych uzależnień" zgromadziła tłumy.

Konferencję, która odbyła się 7 listopada w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej, zorganizowała diecezja warszawsko-praska. Honorowym patronatem objęli ją abp Henryk Hoser, biskup warszawsko-praski oraz bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości.

Co zrobić, gdy bliski pije?

Jedną z prelegentek, która w bardzo ciekawy sposób przedstawiła problem uzależnień i współuzależnienia, była Jagoda Kubiak, terapeutka uzależnień. W obrazowy sposób pokazała, w jaki sposób rodziny i bliskie otoczenie postępują z osobą uzależnioną. I, niestety, zazwyczaj jest to błędne postępowanie, które nie prowadzi do podjęcia leczenia.

Na środek wywołała uczestników konferencji - "aktorów", którzy odgrywali "role": alkoholika, żony alkoholika, dzieci, pracodawców, znajomych, księdza itd. Okazuje się, że chociaż picie jednej osoby destrukcyjnie oddziałuje na bliskie i dalsze otoczenie, najczęściej rodzina w zupełnie niezamierzony sposób... wspiera nałóg. W jaki sposób?

- Poprzez brak reakcji lub niewłaściwą reakcję. Poprzez "ratowania" osoby uzależnionej przed konsekwencjami picia. Zamiast zmusić do leczenia - przedłużają czas, gdy osoba chora się nie leczy - mówiła Jagoda Kubiak po warsztatach.

Terapeutka wskazywała też, że alkoholizm to jest choroba nie tylko osoby nadużywającej alkoholu, ale też małżonka, dzieci lub rodziców. I również te wszystkie osoby powinny być leczone - powinny zgłosić się na terapię dla współuzależnionych.

- Ale w pojedynkę raczej nie uda się przekonać osoby uzależnionej do leczenia. Trzeba to odpowiednio przygotować, zebrać osoby, które nam pomogą - zaznaczała.

W jaki sposób się do tego przygotować?

Terapeutka wyodrębniła etapy interwencji, które trzeba starannie przemyśleć i przygotować. Wtedy mamy ogromną szansę, by pomóc osobie uzależnionej i całej jego rodzinie.

- Zespół interwencyjny powinien składać się z 3-5 osób. Powinny być to osoby bliskie i ważne dla uzależnionego, które dobrze znają jego zachowanie. Powinno się dokładnie sporządzić taką listę, wcześniej spotkać się z grupą interwencyjną i rozmawiać na temat samego spotkania z uzależnionym. Sesję trzeba przygotować w tajemnicy przed uzależnionym - tłumaczyła J. Kubiak.

Następnie konieczne jest przygotowanie spisu konkretnych zdarzeń i okoliczności mających związek z piciem. By potem, podczas rozmowy, operować faktami. Oczywiście osoba uzależniona najczęściej buntuje się i wcale nie chce słuchać prawdy na swój temat. Jednak nie wolno się zniechęcać.

- Grupa powinna bardzo konkretnie poprosić: "wysłuchaj nas do końca" - najczęściej wtedy udaje się dokończyć sesję - twierdzi terapeutka.

Po sesji osoba uzależniona musi dostać konkretny spis miejsc, w których znajdzie pomoc.

- Wręcz wcześniej powinno się spróbować ją umówić do lekarza czy na leczenie odwykowe i podczas sesji wskazać miejsce i czas rozpoczęcia leczenia. Z mojego doświadczenia wynika, że około 70 procent dobrze przeprowadzonych sesji interwencyjnych odnosi sukces. Chory rozpoczyna leczenie.

Picie kontrolowane?

Podczas konferencji dr n. med. Bogdan Woronowicz mówił o tym, czy warto być abstynentem, czy też możliwe jest tzw. picie kontrolowane przez osobę uzależnioną. Przypomniał też dane, z których wynika, że aż 6 proc. wszystkich zgonów ma związek z alkoholem.

Bardzo niebezpieczna jest utrzymująca się tendencja, że pije coraz więcej młodych kobiet w wieku rozrodczym. Co najmniej 2 proc. populacji jest uzależnione od alkoholu, natomiast grupa pijących szkodliwie to nawet 7 proc.

Ponad 80 proc. osób nie jest prawidłowo zdiagnozowanych, a nawet jeśli dokonana jest trafna diagnoza, tylko jedna trzecia z nich podejmuje leczenie. 

- Picie kontrolowane to zdyscyplinowane picie alkoholu. Pijący kontroluje rodzaj i ilość spożywanego trunku, prędkość picia, czas, miejsce, otoczenie oraz powody, dla których sięga po alkohol - tłumaczył dr Woronowicz. - Jeśli spełnimy te kryteria, możemy mówić o kontrolowanym spożyciu alkoholu.

Dr Woronowicz przypomniał też ważną zasadę: nie wolno otaczać osoby uzależnionej nadmierną opiekuńczością, bo musi ponosić konsekwencję swojego uzależnienia. Nie wolno też jednak "rzucać na głęboką wodę" i pozostawiać bez pomocy, by uzależniony "osiągnął dno". Bo to może skończyć się dla osoby uzależnionej tragicznie.

- Należy umiejętnie "podnosić dno", by osoba uzależniona zawczasu go zobaczyła, zrozumiała i chciała się leczyć - tłumaczył Woronowicz. - Warto zacząć właśnie tak, jak tłumaczyła pani Jagoda Kubiak: od sesji, na której chory przekona się, że krzywdzi siebie i bliskich.

Rafał Porzeziński przypominał o "Chrześcijańskich korzeniach 12 kroków", czyli skutecznej terapii dla osób uzależnionych.

Opowiadał, w jaki sposób pacjent przechodzi poszczególne etapy zdrowienia, i jak ważne jest, by zawierzył swój proces wychodzenia z nałogu Panu Bogu.

Porównywał proces terapii do... dobrego przygotowania do sakramentu pokuty. Z koniecznością zadośćuczynienia Panu Bogu i skrzywdzonym bliźnim.

Natomiast psychiatra Joanna Sadowska-Mazuryk ze Szpitala Nowowiejskiego w wyczerpujący sposób opisała rodzaje i konsekwencje zdrowotne używania dopalaczy.

Dopalacze są środkami psychoaktywnymi, po które niestety sięgają ludzie młodzi, obecnie nawet 6 proc. populacji. Gdy można je było kupić w sklepach - liczba ta była niemal dwukrotnie wyższa.

- Rodzajów dopalaczy jest bez liku. Nie istnieje żadne laboratorium w Polsce, które na poczekaniu mogłoby zbadać i wykryć substancje, które zostały zażyte przez pacjenta, który do nas trafia - opowiadała dr Sadowska-Mazuryk.

Jak wyjaśniła, wyniki przychodzą po kilku tygodniach, a pacjenta trzeba leczyć natychmiast. - Nie ma więc leczenia przyczynowego, lecz musimy skupić się na leczeniu objawów: na przykład neurologicznych lub wysokiego ciśnienia. Czasem, ponieważ pacjenci są agresywni i nie kontrolują swojego zachowania, musimy stosować unieruchomienie. W skrajnych przypadkach nawet trzeba pacjenta wprowadzić w śpiączkę farmakologiczną. Czasem zażywanie dopalaczy (dostępnych bez większego problemu w internecie) prowadzi do ostrej niewydolności nerek, zapalenia płuc i wielu innych ciężkich schorzeń. Niestety niektórzy pacjenci również umierają z powodu przedawkowania dopalaczy - przyznała dr Sadowska-Mazuryk.

W zdrowym ciele...

Podczas dyskusji, która wywiązała się podczas jednego z wykładów, pojawiło się pytanie: czy można mówić o "bezpiecznej marihuanie"? Czy należy ją zalegalizować? - jak twierdzi wiele osób nawet ze świata medycznego. Według dr Sadowskiej-Mazuryk, przyjmowanie marihuany zazwyczaj kończy się kolejnym "eksperymentowaniem" z twardymi narkotykami, co prowadzi wprost do całkowitego wyniszczenia organizmu człowieka.

 - Zatem nie opowiadam się za legalizacją marihuany dla wszystkich. Jednak chciałabym, żeby spokojnie rozważyć sprawę tzw. medycznej marihuany, która prawdopodobnie leczy przypadki padaczki lekoopornej.

O "Zdrowym duchu", który warunkuje zdrowe ciało, oraz o "Duchowym tle uzależnień" mówił natomiast ks. prof. Tadeusz Guz z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Przypomniał, jak istotne jest takie kształtowanie człowieka, by rozwijał się w zgodzie z samym sobą i Panem Bogiem. By znał swoje korzenie, by żył w harmonii. Życie w harmonii skutecznie eliminuje tendencje do przeróżnych uzależnień. Człowiek, by być silnym i umieć żyć w trzeźwości, musi być silnego ducha.

 - Jak wyzwolić człowieka w sferze ducha? Fundamentem jest prawda. Człowiekowi potrzeba spojrzenia uniwersalnego, całościowego. Każda jednostronność ogranicza, zacieśnia. A jeśli człowiek porusza się w kategoriach ciasnoty, staje się prymitywny - mówił ks. prof. Guz.