Da się?

Marcin Jakimowicz

"Mi si wydaji, że wygra drużyna, która strzeli więcej bramek" – Górski rozumiał strategię Królestwa.

Da się?

Chrześcijaństwo to plan inwazji, nie ewakuacji. Pisałem? Niejeden raz. To kreatywność, nie nieustanne odbijanie piłeczki. Wracając do ostatniego wątku: strategię Królestwa doskonale rozumiał Kazimierz Górski. Wystarczy zerknąć na trzy perełki:

  • Mi si wydaji, że wygra drużyna, która strzeli więcej bramek.
  • Im dłużej my przy piłce, tym krócej oni.
  • Jeśli my nie atakujemy, to oni atakują.

No dobra, słyszę, a jak to działa w praktyce duszpasterskiej? To nie jest trudne, naprawdę. Oto kilka przykładów z ostatniej soboty. Szkoła Nowej Ewangelizacji diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej ogłosiła właśnie "Chrześcijańską księgę rekordów". Od 1 listopada można tu zgłaszać swoje projekty. W kapitule księgi zasiadają m.in.: Krzysztof Ziemiec, Przemysław Babiarz, Szymon Hołownia, Darek Malejonek, Halina Frąckowiak, Muniek Staszczyk, o. Jan Góra.

– Inicjatywa wzięła się z dwukrotnego odrzucenia projektu „SMS z nieba”, który próbowaliśmy umieścić w "Księdze rekordów Guinnessa" – opowiada ks. Rafał Jarosiewicz. – Zgłaszaliśmy tam najdłuższy rachunek telefoniczny świata. Miesięczny rachunek mierzy obecnie 4508 stron.

W czasie gdy część Polaków zajmowała się drążeniem dyni i żałosnymi przebierankami w wampiry, coraz więcej młodych celebrowało noc pełną światła. Przez kilkadziesiąt miejscowości, od Szczecina po Myślenice, przeszedł tego dnia barwny Korowód Świętych.

Na organizowaną po raz pierwszy Krakowską Noc Światła przyszły tłumy. „Noc z 31 października na 1 listopada pokazuje nam niebo i świętość, czyli radość, a nie duchy i upiory” – przekonywali organizatorzy spotkania, Kasia Cudzich-Budniak i Mikołaj Budniak. Prawdziwe oblężenie przeżyło tej nocy pabianickie kino. „Film z krzyżykiem” – ewangelizacyjna akcja ks. Michała Misiaka i duszpasterstwa młodych parafii św. Mateusza spotyka się w z ogromnym odzewem. „Do nabitego do ostatniego miejsca kina poszedł z nami bp Marek Marczak – opowiada ks. Misiak. – Koncert zagrała Fragua, a sporo osób chciało jeszcze wejść na film w chwili, gdy ostatni fotel był zajmowany, i mimo że mamy ogromne kino, zabrakło miejsc”. I co, da się?