Loża szyderców

Marcin Jakimowicz

Stajemy się jak bezzębne dziadki z Muppet Show. Zamiast nadawać ton temu światu, komentujemy jego nędzne prowokacje.

Loża szyderców

Co się z nami stało? Zamiast kreować rzeczywistość i czynić "sobie ziemię poddaną" komentujemy to, co przynosi ten świat. Przecież tak wygląda dziś lwia część katolickiej publicystyki!

Zgubiliśmy poczucie celu, kierunku, zatraciliśmy mentalność zwycięzców. Skomlemy, tańczymy tak, jak nam zagrają.

Stajemy się jak loża szyderców, jak bezzębne dziadki z Muppet Show. Zamiast nadawać ton temu światu, komentujemy jego nędzne prowokacje i poczynania.

Z nieskrywanym uśmieszkiem reagujemy rechotem na felietony kolejnych mistrzów ciętej riposty. Kto lepiej odbił piłeczkę? To był bardziej dowcipny, mocniej dowalił? Był jakiś nokaucik?

Kompletnie pomyliliśmy kierunek! Nasz duchowy GPS zgłupiał.

To my, chrześcijanie powinniśmy nadawać ton, zaskakiwać kreatywnością. To nasze działania powinno się komentować. To my jesteśmy marszem życia przez cmentarze świata.

Nie komentowałem kamingałtu księdza, którego nazwiska nie znałem jeszcze dzień wcześniej.

Nie interesuje mnie odbijanie piłeczki.

Nie chcę komentować tego, co podsuwa ten świat (każdego tygodnia podniecający się kolejnym świeżutkim skandalem w chrześcijańskim Babilonie). Szkoda na to czasu, naprawdę.

Co się jutro okaże? Kolejny ksiądz zawiesi sutannę na kołku? Na pewno coś się okaże, zobaczycie. Przeciwnik zaserwuje, czekając na nasz rykoszet.

Jeśli komentuję prowokacje "z piekła rodem", to znaczy, że przyznaję, że demon jest kimś, kto kreuje moją rzeczywistość i zasługuje na mój komentarz. A nie zasługuje. W niczym. On się nie liczy. Lo-cifer to ten, który nie ma liczby. Jest absolutnym zerem.

Róbmy swoje.

Młynarski miał rację.