Wielki finisz, a potem cisza

PAP

publikacja 23.10.2015 07:05

Polska potrzebuje dobrego, stabilnego rządu zamiast chaosu i histerii. To jest nasz cel - powiedziała Beata Szydło. Kandydatka PiS na premiera w Toruniu zaczęła 24-godzinny objazd busem po kraju.

Wielki finisz, a potem cisza Po 2 w nocy Beata Szydło odwiedziła piekarnię w Pelplinie Marcin Obara /PAP

Wiceszefowa PiS podkreśliła na briefingu, który odbył się w czwartek o północy na toruńskim rynku, że chce wykorzystać ostatnie 24 godziny kampanii wyborczej na zachęcanie Polaków.

"Chcemy wygrać, chcemy uzyskać jak najlepszy wynik. Polska na to zasługuje, zasługują na to Polacy. Wszyscy jesteśmy tego warci, żeby wprowadzać dobry program naprawy Polski" - mówiła Szydło.

"Polska potrzebuje dobrego, stabilnego rządu, a nie chaosu, nie histerii, tylko rządu, który będzie chciał prowadzić polskie sprawy w dobrym kierunku razem z obywatelami. To jest nasz cel" - dodała.

Po 2 w nocy Szydło odwiedziła piekarnię w Pelplinie (woj. pomorskie), gdzie przywitali ją właściciel zakładu oraz burmistrz Pelplina Patryk Demski (PiS).

Wcześniej Beata Szydło w Toruniu w studiu Telewizji Trwam wzięła udział w programie "Rozmowy niedokończone", emitowanym na antenie tej stacji i w Radiu Maryja.

"Ruszyliśmy w ostatnią trasę kampanijną, zaczynamy w Toruniu. Bardzo cieszę się, że tutaj w Telewizji Trwam możemy rozpocząć naszą końcówkę kampanii. Będziemy podróżować po Polsce, spotykać się jeszcze z ludźmi, rozmawiać do końca ciszy wyborczej, czyli do 24.00 jutro. Walczymy o każdy głos, każdy głos jest ważny" - powiedziała w programie Szydło.

Podkreśliła, że w piątek również po kraju będzie jeździł prezes Jarosław Kaczyński, a wszyscy politycy i kandydaci PiS będą ciężko pracować do ostatniej minuty kampanii, aby zachęcać ludzi do udziału w wyborach i głosowania na listy PiS.

W programie radiowo-telewizyjnym Szydło mówiła o stanowisku i zamierzeniach PiS w kwestiach: górnictwa, zdrowia, edukacji, rolnictwa, finansów publicznych i nielegalnych imigrantom. Dzwoniący do studia słuchacze i telewidzowie życzyli powodzenia Szydło i PiS.

"Wszyscy z państwa, którzy chcą, żeby gospodarka była silniejsza i szybciej się rozwijała, żeby Polacy mieli więcej pieniędzy w portfelach, żeby polska tradycja i kultura były szanowna, żeby każdy obywatel mógł godnie żyć i mieć poczucie szacunku, proszę zagłosujcie państwo na PiS i Zjednoczoną Prawicę. My taki program chcemy zrealizować razem z wami. (...) Ja wierzę w to głęboko, że dla Polski może być dobry czas, kiedy będzie zgoda i wspólnota, a nie chaos i histeria jak w tej chwili, i przede wszystkim będzie dobra współpraca z panem prezydentem" - apelowała.

Wiceszefowa PiS razem z współpracownikami w objazd po kraju wyruszyła busami z jej zdjęciem i hasłem "24 h dla Polski". Oprócz Torunia (woj. kujawsko-pomorskie) Szydło odwiedzi województwo wielkopolskie, łódzkie, świętokrzyskie. Ostatnim miastem na trasie będzie Chrzanów, gdzie kandydatka PiS na premiera otwiera listę tej partii w wyborach do Sejmu.

- Spółdzielczość była i jest dla lewicy bardzo ważna - zapewniała w piątek rano w Andrespolu (Łódzkie) liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka, która odwiedziła piekarnię Gminnej Samopomocy Chłopskiej.

Według Nowackiej Polska to nie tylko sieć supermarketów, Polska to nie tylko wielkie sklepy i zagraniczne produkcje, to przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa, to także spółdzielnie. Spółdzielnie, które - jak mówiła - dostarczają na lokalny rynek produkty, gdzie ludzie pracują dobrze, spokojnie, mają gwarancje pracy. "Pracują w dobrych warunkach, robią to co lubią. To przynosi wzrost gospodarczy. To przekłada się na pieniądze, które zostają w regionie" - powiedziała.

Przypomniała, że spółdzielczość była dla lewicy bardzo ważna, Jest przekonana, że taki model współpracy, łączenia się ludzi we wspólnej działalności jest "bardzo rozwojowy, bardzo produktywny i przede wszystkim bardzo stabilny i bezpieczny dla nich".

"Mimo różnych prób prawicy zamachu na spółdzielnie nie daliśmy tego zrobić i w następnej kadencji nadal będziemy jej bronić przed zamachami" - zapewniała.

Jej zdaniem spółdzielczość mieszkaniowa, spożywcza czy inne formy spółdzielczości muszą istnieć, są potrzebne, są efektywne a przede wszystkim wspierają lokalność, rozwój małych ojczyzn a to dla lewicy jest bardzo ważne.

Obecny na spotkaniu w piekarni rzecznik SLD Dariusz Joński przypomniał, że w minionej kadencji Sejmu były dwa razy zakusy likwidacji spółdzielni mieszkaniowych. "Spółdzielczość, która ma ponad 100 lat, obroniła się. Chcemy powiedzieć, z tego miejsca, że zawsze lewica będzie stała na straży spółdzielczości, a co za tym idzie bronić miejsc pracy" - dodał.

Nowacka oceniła też kończąca się kampanię wyborczą. Stwierdziła, że "wszystko wróciło na stare tory, że znowu znaleźliśmy się w duopolu POPiS-u". "Próbowali zrobić ustawkę medialną nazywaną rozmową o Polsce, która jak wiemy była ustawioną debatą, po to, aby zepchnąć inne ugrupowania na margines. To się nie uda. Bo inne partie - oprócz PO i PiS - istnieją, bo są potrzebne Polakom" - mówiła.

Zaapelowała o pójście na wybory. Zaapelowała też do Państwowej Komisji Wyborczej, aby wzmożyła akcje informacyjną jak głosować, bo nadal wiele osób tego nie wie, bo "książeczka do głosowania nie jest przejrzysta".

Nowcka pojechała z Andrespola jednego z gospodarstw rolnych w powiecie łowickim, Później ma jeszcze odwiedzić Słupsk, Włocławek i zakończyć kampanię przed siedzibą OPZZ w Warszawie.

- Dzisiaj głos za zmianą to głos za Prawem i Sprawiedliwością - mówił w czwartek, podczas konwencji w Siedlcach, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że tylko jego partia jest szansą na rządy bez walki z opozycją, przy współpracy z prezydentem, z planem na Polskę.

Podczas konwencji w Siedlcach mieszkańcy mogli spotkać się z kandydatami na posłów i senatorów w zbliżających się wyborach parlamentarnych. "Jedynką" na siedlecko-ostrołęckiej liście jest Marek Zagórski - wiceprzewodniczący Polska Razem Zjednoczona Prawica; w spotkaniu wzięli też udział inni kandydaci do Sejmu m.in. Krzysztof Tchórzewski, Arkadiusz Czartoryski, Henryk Kowalczyk i Krystyna Pawłowicz (która wystartuje z numerem pięć). Zaprezentowali się kandydaci do Senatu - senatorzy Maria Koc i Waldemar Kraska.

"Mamy drużynę do rządu i do parlamentu, naprawdę mocną merytorycznie, moralnie, naprawdę silną" - mówił Kaczyński. Odnosząc się m.in. do Pawłowicz, podkreślił, że ma ona zdecydowane poglądy, "język ostry jak brzytwa" i "po prostu musi znaleźć się w parlamencie".

Prezes PiS mówił, że obecnie najważniejsza jest zmiana sytuacji w Polsce, sytuacji - jak ocenił - "która jest od lat i powoduje, że nasza energia nie jest wykorzystywana, a wiele bolączek nie jest rozwiązanych".

"Mamy ludzi, którzy mogą tworzyć bardzo silną frakcję parlamentarną" - podkreślił dodając, że bardzo ważne jest to, by osiągnęła ona większość w Sejmie - "bo wtedy może być skuteczna". Dodał, że jeśli tak się stanie, historycy będą opisywać 25 października 2015 r. "jako początek" dobrego czasu dla Polski.

"Dzisiaj głos za zmianą to jest głos za Prawem i Sprawiedliwością. Głos na każdą inną partię to jest głos na tak czy inaczej rozumianą kontynuację" - mówił. Dodał, że PiS daje gwarancję rządu z silnym zapleczem parlamentarnym, bardzo dobrą współpracą z prezydentem; rządu, który z nikim nie będzie walczył i "ma plan na Polskę".

Mówiąc o programie PiS podkreślił, że jego partia proponuje istotne zmiany m.in. wielką zmianę systemu sądownictwa. Dodał, że w tej chwili system sądownictwa nie zapewnia niczego - ani przestrzegania praw ludzi, ani skutecznej walki z przestępczością. "Dlaczego prawa korporacji sędziowskich czy prawniczych są święte? Próbuje nam się wmawiać, że interes mniejszości jest interesem Polski i Polaków; to jest kłamstwo, z tym nie możemy się zgadzać, trzeba powiedzieć nie" - mówił.

Wśród kolejnych priorytetów PiS wymienił m.in. wyrównywanie szans jeśli chodzi o regiony Polski. Zapowiedział, że w kilku miejscach, w tym na Mazowszu, konieczne będą zmiany jeśli chodzi o podział na województwa. Podkreślił, że Warszawa i jej okolice powinny być jednym województwem; z kolei m.in. Siedlce, Ostrołęka, Ciechanów - powinny wejść w skład kolejnego województwa. Zaznaczył, że trzeba zrezygnować z "szaleńczych koncepcji rozwoju opartych o metropolię".

Zapowiedział też, że jego partia będzie dążyć do zmniejszania różnic społecznych, które bardzo narosły. "Nie mogą przybierać tak ogromnych rozmiarów jak teraz. Musi być polityka prorodzinna, bez dzieci nie będziemy się rozwijać, bez taniego systemu mieszkaniowego nie mamy szans" - wskazał. Zaznaczył, że państwo musi "przejąć część kosztów związanych z utrzymaniem dzieci". "To będą różne przedsięwzięcia związane z tym, żeby posiadanie dzieci było łatwiejsze" - powiedział.

Kolejnym priorytetami, które wymienił były: polityka historyczna i współpraca z Kościołem. Zaznaczył, że politykę historyczną trzeba budować, co pokazują przykłady innych krajów. "Niemcy doprowadzili już do tego, że prawie nie są winni II wojny światowej. My jesteśmy winni, nas się oskarża o współudział" - mówił, zarzucając obecnej koalicji, że na to pozwala.

Podkreślił, że Polska jest krajem świeckim, ale opartym o współpracę z Kościołem. Dodał, że Kościoła trzeba bronić m.in. przed "prostackim antyklerykalizmem". "Nie ma zgody na atak na rodzinę, na różnego rodzaju dziwactwa, które napływają z Zachodu. Polska musi być ostoją wolności (). Tej wolności, polskiej wolności będziemy bronić" - podkreślił.

Uczestnicy spotkania apelowali do prezesa PiS m.in. o środki finansowe dla małych uczelni; wypowiadali się też rolnicy podkreślając swoją trudną sytuację związaną m.in. z suszą, czy przepisami dotyczącymi zakazu uboju rytualnego. Marcin Wiśniewski z Ruchu Aptekarzy Polskich, apelował z kolei o wspieranie polskich aptek.

 - Te wybory to ogromna stawka; to najważniejsze wybory od 1989 roku, bo rozstrzygną, jaką drogą pójdzie Polska - mówił w czwartek w Opolu na podsumowaniu kampanii wyborczej PO na Opolszczyźnie wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.

Siemoniak, nawiązując do tego, że w rządzie pełni funkcję ministra obrony, którego "zadaniem jest też mobilizacja", mówił w czwartek do opolskich kandydatów, że na mniej więcej dobę przed zakończeniem kampanii wyborczej mobilizuje ich do walki o każdy głos. "Ludzie PO, nasi sympatycy, absolutnie nie mogą odpuszczać" - zaznaczył.

Podkreślił także, że "cała Polska +platformowa+ patrzy teraz na Opolszczyznę", bo - jak mówił - w ostatnich latach był to region, w którym partia ta zdecydowanie wygrywała i który "zawsze murem stał za PO".

W 2007 r. PO na Opolszczyźnie poparło prawie 47 proc. wyborców, a w 2011 r. - 44 proc.

Siemoniak przypomniał, że w ostatnich wyborach - przed ich drugą turą - był w Kędzierzynie-Koźlu, by poprzeć kandydatkę PO na prezydenta tego miasta, Sabinę Nowosielską. "Zwyciężyła, więc może mam szczęśliwą rękę do Opolszczyzny" - powiedział.

Zaznaczył, że wierzy, iż kandydatom PO z woj. opolskiego uda się zdobyć co najmniej sześć mandatów, jakie mają obecnie. "Kto spojrzał na dzisiejsze sondaże wie, że tylko PO daje gwarancję tego, że na pewno będzie w nowym Sejmie. A im będzie silniejsza, tym lepiej. Nie pozwólmy, żeby w ręce jednej opcji politycznej dostała się cała władza" - mówił.

Zdaniem Siemoniaka poparcie w minionych latach dla PO w woj. opolskim świadczy o tym, że wartości istotne dla Platformy są w regionie szczególnie doceniane. "Na przykład samorząd - przypomnijmy sobie, ile PO zrobiła dla samorządu, począwszy od bezpośrednich wyborów, od przekazywania kompetencji w dół, z wiarą w to, że to na miejscu - w gminach, powiatach, województwie - powinno się rozstrzygać wszystkie sprawy" - wyliczał. I dodał: "Nie dajmy sobie tego odebrać. Nie dajmy władzy ludziom, którzy znowu przeniosą całą władzę do Warszawy".

Przekonywał, że PO kojarzona jest z Europą, Unią Europejską, Jerzym Buzkiem czy Donaldem Tuskiem - jak mówił - ludźmi Platformy, którzy osiągnęli najwyższe stanowiska w UE. "Nie oddajmy władzy ludziom, którzy zawrócą Polskę z drogi integracji europejskiej. To jest gwarancja naszego bezpieczeństwa, rozwoju; gwarancja, że solidarna Europa zapewni nam kolejne tak dobre lata, jak te osiem lat rządów PO - i dłużej, jeśli brać pod uwagę rządy w samorządach wojewódzkich" - podkreślał.

Zaznaczył, że temat Europy i integracji z nią związanej to "temat kluczowy dla tej kampanii", a wyborcy PO "rozumieją to, że PO jest za Europą". "Tymczasem są takie ugrupowania, które są antyeuropejskie; które - tak jak prezes Jarosław Kaczyński - uważają, że wchodząc do UE sprzedaliśmy za pieniądze część swojej suwerenności. Nie możemy się pogodzić z takim podejściem" - podkreślał Siemoniak. I dodał: "Jeśli ktoś podchodzi w taki sposób do Europy i do naszej obecności w UE, to oznacza, że źle życzy Polsce".

Wspominał, że PO do swojej nazwy dała słowo "obywatelska". "Głęboko wierzymy w to, że to obywatel jest podmiotem państwa; że to obywatel i jego wolność są kluczem do działania i rozwoju. Nie pozwólmy, aby państwo zaczęło dominować nad obywatelem" - mówił.

Przekonywał także, że premier Ewa Kopacz "dokonuje nadludzkiego wysiłku", "jest niesłychanie aktywna i jest znakomitym przywódcą, który bierze na siebie największe ciosy". Dodał, że rok jej rządów "minął niezwykle szybko", ale "zrealizowała ona w nim cel ze swojego expose i prowadzi PO do bardzo dobrego wyniku". "Mam na myśli konwencję antyprzemocową, in vitro, rozwiązanie spraw górnictwa, które leżały od lat - z różnych powodów oczywiście - nierozwiązane" - wyliczał.

25 października Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów.