Generałowie

Marcin Jakimowicz


publikacja 22.10.2015 06:00

Ich pokora zapiera dech w piersiach. Na kartach Biblii długo nie zdradzają swych imion, a gdy już je poznajemy, okazuje się, że to komplementy szybujące w stronę Najwyższego. Zrobią wszystko, by nie przesłonić Jego blasku. Zapraszamy na kurs języka anielskiego. Przepraszam: archanielskiego.


Generałowie Henryk Przondziono /foto gość

Żadne słowa nie są w stanie oddać ich potęgi. Wystarczy jednak zerknąć na kilka biblijnych cytatów, by przekonać się, że w niczym nie przypominają naszych barokowych wyobrażeń (pucołowata buźka, trąbka plus obowiązkowy cellulit na wierzgających nóżkach). Ci, którzy mieli z nimi kontakt, drżeli ze strachu.
 Czytam o Zachariaszu, ojcu Jana Chrzciciela, któremu „ukazał się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego”. Czytam o pasterzach: „Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli”. A później o kobietach, które „kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi”.


Od lat najmocniej przemawia do mnie biblijny zapis pewnej rozmowy. Prorok Daniel po spotkaniu z archaniołem chodził przez wiele dni jak nieprzytomny. „Gdy on ze mną rozmawiał, padłem oszołomiony twarzą ku ziemi, wtedy dotknął mnie, postawił mnie na nogi (...) Wtedy mnie, Daniela, ogarnęła niemoc i chorowałem przez wiele dni”. Grzeszny człowiek nie jest w stanie wytrzymać spotkania z potężnym Bożym wysłannikiem. Musi je odchorować. Przez wiele dni. 
Biblijne opowieści pokazują, że powiedzenie „sielsko-anielsko” jest równie bzdurne i pozbawione logiki jak porzekadło „co ma piernik do wiatraka”.


Wszystko
w porządku


Pierwsze spostrzeżenie człowieka, który zaczyna wertować strony Biblii i dokumenty Kościoła, poświęcone angelologii? W niebie panują porządek, ład, hierarchia. „W Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze” – przypomina autor Listu do Kolosan. „Istnienie istot duchowych, niecielesnych, które Pismo Święte nazywa zazwyczaj aniołami, jest prawdą wiary. Świadectwo Pisma Świętego jest tak oczywiste jak jednomyślność Tradycji – naucza Katechizm Kościoła Katolickiego. – Jako stworzenia czysto duchowe aniołowie posiadają rozum i wolę: są stworzeniami osobowymi i nieśmiertelnymi”.
„Ukryj się za twoim dobrym aniołem, gdy nie jesteś w stanie się modlić – uczył św. Jan Maria Vianney. – Proś go, by modlił się za ciebie”.


Biblia określa ich słowem malak, czyli posłaniec. – Aniołowie nie zdradzają imion ze względu na to, by swoją tożsamością nie odwrócić uwagi człowieka od czci Imienia Bożego – opowiada paulin o. Augustyn Pelanowski. – Gdy Jakub zmagał się z aniołem, zapytał: „Jak ci na imię?”. Anioł odrzekł: „Czemu pytasz mnie o imię?”. I nie powiedział mu. Ktoś, kto ma słabą relację z Bogiem, fascynuje się pięknem aniołów, a one same chcą tego za wszelką cenę uniknąć. Ich ukochanym zajęciem jest służba. Prześcigają się w naśladowaniu Boga, który stał się sługą człowieka w Chrystusie.


Sztab generalski


Ich imiona poznajemy dopiero w Księdze Daniela. Przedstawiają się w niej archanioły Gabriel i Michał, nazwany ‚„jednym z głównych książąt” i „wielkim księciem”. 
„Podobnie jak Święty Jedyny (niech będzie błogosławiony!) stworzył cztery wiatry, to jest cztery strony świata i cztery sztandary dla armii Izraela, uczynił też czterech aniołów, by otaczali Jego tron: Michała, Gabriela, Uriela i Rafaela – przypomina Abraham Cohen w swym opracowaniu na temat Talmudu. – To Michał i Gabriel byli dwoma drużbami podczas zaślubin Adama z Ewą, celebrowanych przez samego Boga, i asystowali przy pogrzebie Mojżesza”.

W judaizmie i tradycji wczesnochrześcijańskiej prócz archaniołów, których święto obchodzimy 29 września, występuje jeszcze czwarty: Uriel. Jego imię oznacza „Światło Boga”, a wedle midraszy twierdzi się, że to on właśnie osuszył Morze Czerwone, by Izraelici mogli przejść przez nie suchą nogą, i ukazał się rodzicom Samsona, by oznajmić im, że będą mieli syna, który ocali naród przed Filistynami (Sdz 13). Razem z Ga­brielem, Michałem i Rafaelem należy do świty aniołów otaczających Tron Chwały. 


Za największego z archaniołów uważany jest Michał. Jego żywy kult istniał już w starożytności chrześcijańskiej i sięgał II wieku. Znacznie później pojawiła się cześć oddawana „wodzowi anielskich zastępów” na włoskiej górze Gargano czy we Francji na monumentalnym, otoczonym wodami oceanu, Mont Saint-Michel. W Konstantynopolu kult archanioła był tak żywy, że w VI wieku istniało aż 190 kościołów poświęconych pogromcy apokaliptycznego Smoka (wedle tradycji biblijnej głównym nieprzyjacielem Michała jest Samael, czyli upadły anioł przewodzący złym duchom). 
Hebrajskie imię Mika’el jest komplementem skierowanym w stronę Najwyższego i znaczy „Któż jak Bóg!”. Tak miał zawołać Michał w chwili, gdy Lucyfer zbuntował się przeciwko Bogu, pociągając za sobą część aniołów.


Kim jest archanioł Michał? Aniołem żalu, prawości, litości i uświęcenia duszy oraz posiadaczem kluczy do nieba. W Księdze Daniela został określony jako jeden z przedniejszych książąt nieba. Święty Jan w Apokalipsie stawia go na czele duchów niebieskich. Juda Apostoł dodaje: to właśnie on strzegł ciała Mojżesza po jego śmierci. To niesłychanie ważny fragment, ukazujący, jak bardzo przeźroczyści i pokorni są wysłannicy nieba. Choć i judaizm, i chrześcijaństwo postrzegają Michała jako archanioła sądu, Juda Apostoł przypomina: „Gdy zaś archanioł Michał tocząc rozprawę z diabłem spierał się o ciało Mojżesza, nie odważył się rzucić wyroku bluźnierczego, ale powiedział: Pan niech cię skarci!” (Jud 9). Pokorny archanioł walcząc z szatanem, nie odważył się nawet go osądzić!


Michał czczony jest też jako anioł Bożego miłosierdzia. Wierzono, że stoi u wezgłowia umierających, którym towarzyszy później w drodze do królestwa. To on wedle midraszy obwieścił Sarze, że porodzi syna, a później powstrzymał podnoszącego nóż Abrahama przed zabiciem Izaaka. To on również miał prowadzić Izraelitów w czasie ich wędrówki przez pustynię.


Książę archaniołów został ogłoszony przez papieża Leona XIII patronem Kościoła katolickiego. Ikony przedstawiają go najczęściej jako wojownika. Nosi szatę władcy. W ręce trzyma wagę. Najstarszy jego wizerunek znajduje się w British Museum. Jego postać odnajdziemy też na przepięknej mozaice z VI wieku w kościele św. Apolinarego w Rawennie.
Ogromnym kultem darzył tego wojownika bł. Bronisław Markiewicz, a dwa zgromadzenia zakonne, które założył, otrzymały wezwanie św. Michała (michalici i michalitki). Między Odrą a Bugiem jest niemal 350 kościołów pod jego wezwaniem.


Jednym palcem 
zniszczył Sodomę


Archaniołem najbardziej „oswojonym” przez kulturę (zwłaszcza przez malarstwo) jest Gabriel. Na średniowiecznych freskach przyjmuje często słodki, niewinny wyraz twarzy. Tymczasem to on właśnie, wedle midraszy, odpowiedzialny był za zrównanie z ziemią zbuntowanej Sodomy. Jego imię oznacza „Bóg jest mocą”. W tradycji chrześcijańskiej to on zapowiedział Zachariaszowi narodziny największego z proroków – Jana Chrzciciela, a Maryi – samego Syna Bożego. To on miał nawiedzać w snach Józefa i pocieszać pocącego się krwią Skazańca w Ogrodzie Oliwnym. W ikonografii występuje najczęściej jako odziany w tunikę i paliusz młodzieniec z diademem we włosach. W Talmudzie Gabriel był księciem ognia – pisze Alan Unterman w „Encyklopedii tradycji i legend żydowskich” – a Michał księciem wody.


Trzeci z archaniołów – Rafał, by nie porazić ludzi swym blaskiem, występuje w Księdze Tobiasza pod postacią człowieka i przybiera imię Azariasz. Wiernie towarzyszy w wędrówce młodemu Tobiaszowi, po drodze ratując go z wielu niebezpiecznych przygód. To on w spektakularny sposób przepędza demona Asmodeusza i cudownie leczy niewidomego ojca Tobiasza. Nic dziwnego: jego imię tłumaczy się jako okrzyk „Bóg uzdrawia!”. W ikonografii jego atrybutami są: krzyż, laska pielgrzyma, ryba i naczynie. W ujęciu bizantyjskim ukazywany jest z berłem i globem.


Twarzą w twarz


„Ten, kto zna swój grzech – twierdził ascetyczny biskup Niniwy św. Izaak Syryjczyk – jest większy niż ten, kto przez modlitwę wskrzesza zmarłego. Ten, kto przez godzinę płacze nad sobą, jest większy niż ten, kto choćby i cały świat nauczał. Ten, kto zna swoją słabość, większy jest od tego, kto widział anioła...”.
„Słabość” to jedno z najczęstszych wyrażeń, jakie znajduję w „Dzienniczku” s. Faustyny, która rozmawiała z Michałem Archaniołem twarzą w twarz. „W dzień św. Michała Archanioła widziałam tego Wodza przy sobie, który mi powiedział te słowa: »Zlecił mi Pan, abym miał o tobie szczególne staranie. Wiedz, że jesteś nienawidzona przez zło, ale nie lękaj się: Któż jako Bóg!« i znikł. Jednak czuję jego obecność i pomoc” – wspominała w swym „Dzienniczku” Sekretarka Bożego Miłosierdzia. W innym miejscu opisywała, że to aniołowie zaprowadzili ją na dno piekła („Pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugą – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecią – nigdy się już ten los nie zmieni; czwartą męką – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, piątą męką – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szóstą męką jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódmą męką – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa”) i na wyżyny nieba („widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je i wraca do źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia”).


„Gdziekolwiek jesteś, w najskrytszym nawet kąciku, szanuj swego anioła. Pod opieką takich obrońców czegóż mielibyśmy się obawiać?” – podpowiadał św. Bernard z Clairvaux. No właśnie, 
czego?

TAGI: