Rodzina a szpital polowy

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 42/2015

Papież Franciszek podczas inauguracji synodu na temat rodziny nawiązał do swej wizji Kościoła jako szpitala polowego, gdzie czeka się na przyjęcie każdej zranionej osoby.

Rodzina a szpital polowy

Przypominają się tutaj słowa Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28), czy też: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13). Właściwie, to każdy człowiek jest jakoś poraniony. Dlatego wszyscy potrzebujemy uleczenia. Nikt sam siebie nie zbawi. Niemniej jednak w kontekście dyskusji o rodzinie obraz szpitala polowego, jak każdy zresztą obraz, ma swoje ograniczenia. „Szpital polowy” powstaje w sytuacjach nadzwyczajnych, na wojnie.

Tymczasem codzienne zmaganie się rodzin nie nasuwa mi metafory szpitala polowego, nawet jeśli dzieci są przeziębione. Patrząc na różne grupy w Kościele i społeczeństwie, coraz bardziej podziwiam zwyczajnych ludzi, można by powiedzieć: uboższą klasę średnią. To nie są gnuśni, syci mieszczanie. To ludzie, którzy tworzą dobro wspólne codziennym wysiłkiem w nie najlepiej płatnej pracy, tworzą domy, wychowują dzieci, opiekują się starszymi. To ludzie niebogaci, ale żyjący godnie, odpowiedzialni, na pewno nie chorzy, którzy natychmiast potrzebowaliby szpitala.

Oni też stanowią główny budulec wspólnoty Kościoła, czyli Ludu Bożego. Dobrze, że Kościół zajmuje się zapijaczonymi menelami, ale nie robiłbym z nich centrum ewangelicznej opcji na rzecz ubogich. Bardziej należy myśleć o pozostawionych przez nich dzieciach i o wychowujących je samotnych matkach, które niekiedy z heroizmem wiążą koniec z końcem, nie mogąc liczyć nawet na alimenty. Mam nadzieję, że synod, pod kierownictwem Ducha Świętego, sformułuje prorocze słowo do tzw. przeciętnej rodziny katolickiej, która pierwsza ma prawo oczekiwać od Kościoła umocnienia.

Postawmy w centrum refleksji i modlitwy przysłowiową rodzinę „Kowalskich” z Europy, Azji, Afryki, Ameryk. Dajmy wsparcie rodzinom wielodzietnym. Pomagajmy tym, którzy samotnie wychowują dzieci. I wychowujmy młodych, aby nie bali się podejmować wyzwania zakładania trwałych rodzin. A przede wszystkim przepowiadajmy Ewangelię, budząc i umacniając wiarę w Chrystusa, bo na niej opiera się chrześcijańska rodzina.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.