Nieskazitelni

Jarosław Dudała

Kandydaci na sędziów Trybunału Konstytucyjnego znaleźli się w pułapce.

Nieskazitelni

Pisaliśmy już o skandalicznym manewrze sejmowej większości, która tak skonstruowała nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, by jeszcze przed zbliżającymi się wyborami dać sobie możliwość wyboru pięciu sędziów, czyli 1/3 składu Trybunału Konstytucyjnego. Gdyby nie ta sprytna gra, parlament zdominowany przez koalicję PO i PSL mógłby wybrać tylko trzech nowych sędziów, czyli tylko 1/5 składu TK. Krytycznie pisała o tym nawet „Gazeta Wyborcza”, która przecież wyraźnie sprzyja obecnym rządzącym.

Niestety, stało się. Ustawa weszła w życie. Nowi sędziowie mają zostać wybrani podczas ostatniego posiedzenia starego Sejmu, które odbędzie się w czwartek i piątek. W ten sposób 14 z 15 sędziów TK pochodzić będzie z wyboru w okresie dominacji politycznej koalicji PO-PSL.

Wygląda na to, że głosowanie będzie formalnością, bo w tej sprawie powstała koalicja PO-PSL-SLD. Jej głosami sędziami mają zostać: prof. Roman Hauser (obecny prezes NSA i przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa), prof. Andrzej Jakubecki (prorektor UMK w Toruniu), prof. Krzysztof Ślebzak (szefa biura studiów i orzecznictwa w Sądzie Najwyższym), prof. Bronisław Sitek (prezes Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa) oraz prof. Andrzej Sokala z PAN, specjalista z dziedziny prawa rzymskiego.

Nie mam powodu, by podważać kompetencje tych kandydatów. Nie chcę też kwestionować ich niezawisłości. Jaki jednak będzie autorytet tych sędziów? Jaki będzie społeczny odbiór ferowanych przez nich wyroków (zwłaszcza w palących sprawach, np. in vitro, aborcji, związków homoseksualnych czy eutanazji), jeśli wejdą do TK niejako boczną furtką? Ten fakt położy się cieniem na Trybunale jako całości i na nich samych.

Z drugiej strony, jeśli kandydat uzna, że w imię przyzwoitości (nieskazitelności charakteru, której wymaga ustawa) nie może w tych warunkach zgodzić się na kandydowanie na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, to odda pole tym, którzy nie będą mieli takich skrupułów.

Mamy więc do czynienia z pułapką zastawioną przez obecnych rządzących. Pozostaje mieć nadzieję, że wyborcy już wkrótce użyją kartki do głosowania jako broni przeciwko tym, którzy bezczelnie psuli państwo.