O co chodzi z księdzem Oko

Franciszek Kucharczak

A może to spisek gazety w celu zniszczenia zasłużonego dla Kościoła tygodnika?

O co chodzi z księdzem Oko

W środę „Gazeta Wyborcza” podekscytowała się na pierwszej stronie wypowiedzią księdza Krzysztofa Charamsy „z watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary”, który w „Tygodniku Powszechnym” oskarża ks. Dariusza Oko o język przemocy. Sugestia była taka, że, hohoho, oto Watykan wreszcie robi porządek z tym strasznym księdzem Oko, który tak nienawidzi, zieje, strzyka i pluje.

W rzeczywistości to nie żaden Watykan i nie żadna kongregacja się wypowiada, tylko ksiądz, który pracuje w watykańskiej kongregacji wygłasza swoją prywatną opinię na temat działalności księdza, który pracuje w krakowskim Uniwersytecie Papieskim.

Co prawda ks. Charamsa nie pisał do „Wyborczej”, ale taki to już pech „Tygodnika”, że co w nim ktoś napisze, to zaraz im to gazeta rozdmucha. Bywa, że teksty w obu mediach ukazują się tego samego dnia i wygląda to tak, jakby byli w zmowie czy coś. A to przecież niemożliwe. Katolicki tygodnik zblatowany z proaborcyjnym, progejowskim, progenderowym, proinvitrowym i projeszczejakimś dziennikiem? Niemożliwe. To musi być spisek wymierzony w „Tygodnik Powszechny”, obliczony na zniechęcenie ludzi do tego czasopisma, że niby takie lewackie.

I to działa, wiecie? „Tygodnik” kupuje już niewiele więcej ludzi, niż pracuje w „Gazecie Wyborczej”, „Newsweeku” i w TVN.

A teraz, jakby tego było mało, Katarzyna Wiśniewska drze łamy w „Wyborczej” nad milczeniem Kościoła po „druzgocącej recenzji twórczości ks. Dariusza Oko”.

„Z informacji, które wczoraj zdobyłam, wynika, że chętnych, by wyciągnąć konsekwencje wobec ks. Oko, w Episkopacie brakuje. Powinien się tym zająć kard. Stanisław Dziwisz, bo ks. Oko przynależy do archidiecezji krakowskiej” – podpowiada Kościołowi dziennikarka.

Cóż za subtelny sposób zwrócenia uwagi, że do archidiecezji krakowskiej przynależy także „Tygodnik Powszechny”.