Błąd!

Tomasz Rożek

Wszystko, co dało się zepsuć, zostało zepsute. Dla Zachodu jesteśmy ksenofobami i rasistami, dla krajów regionu staliśmy się zdrajcami. Polityka na najwyższym poziomie...

Błąd!

Jeszcze wczoraj rano minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna zapewniał, że na żadne kwoty nie będzie zgody. Jeszcze kilkanaście dni wcześniej, na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Słowacja i Czechy), wspólnie zapewnialiśmy się o wspólnym froncie w czasie głosowań nad narzucanymi kwotami imigrantów. Wczoraj okazało się, że polski rząd ma te wszystkie ustalenia za nic. Wczoraj okazało się, że tupanie nogą, grożenie sankcjami finansowymi i politycznymi działa. 

Nie jesteśmy liderem regionu, choć moglibyśmy być. Ale jak mamy być, skoro do wiatru wystawiamy partnerów zaledwie kilka dni po zawarciu z nimi konkretnej umowy? Czy na tej szybkiej zmianie cokolwiek zyskaliśmy? Absolutnie nic. Dla Zachodu wciąż będziemy ksenofobami i rasistami, dla krajów regionu staliśmy się zdrajcami. Polityka na najwyższym poziomie...

Nie chodzi przy tym o 7 tysięcy osób, które mają w ciągu najbliższych miesięcy pojawić się w Polsce. Na 2 tysiące zgodziliśmy się już wcześniej, na kolejnych 5 zgodzono się wczoraj. Razem z rodzinami może to być około 30–40 tysięcy imigrantów. Dla 38-milionowego kraju to nic. Chodzi o to, że nie mamy możliwości, by te osoby zweryfikować, nie mamy miejsc i procedur, by te osoby sprawnie przyjąć. Ale nawet gdyby polityka imigracyjna w Polsce była na najwyższym poziomie. Nawet gdyby... Z zasady nie można godzić się na ustępowanie komuś tylko dlatego, że ten tupnie nogą. Żaden niepodległy kraj nie może pozwolić sobie na uleganie szantażowi i groźbom. Nikt, kto poważnie chce budować swoją pozycję w regionie, nie może wystawiać najbliższych partnerów do wiatru. Tymczasem my to właśnie zrobiliśmy. 

Przeczytaj też: "Sprzedawczyki Polacy i koniec Grupy Wyszehradzkiej", czyli komentarze w Czechach, Słowacji i na Węgrzech do decyzji polskiego rządu.