Doktryna i duszpasterstwo

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 37/2015

publikacja 10.09.2015 00:15

Duszpasterstwo bez doktryny staje się jałowym umizgiwaniem się do świata, budowaniem miłej atmosfery za cenę utraty chrześcijańskiej tożsamości.

Doktryna i duszpasterstwo

Jedno z zawoalowanych w piękne słowa oszustw, jakie przetacza się przez Kościół, polega na tworzeniu podziału pomiędzy doktryną katolicką a duszpasterstwem. Doktryna należałaby do przeszłości, nawet tak niedalekiej, jak opublikowana w 1981 roku adhortacja apostolska Jana Pawła II „Familiaris consortio” na temat małżeństwa i rodziny. Z definicji byłaby czymś skostniałym, nieczułym na ludzkie słabości, odpychającym od Kościoła. Duszpasterstwo zaś miałoby być niedogmatyczne, sympatyczne, otwarte na nowe idee i mody. W Polsce tego rodzaju podział był robiony np. w medialnym przeciwstawianiu „doktrynalnego” abp. Hosera i „otwartego” ks. Lemańskiego.

Jest to oszustwo, które służy rozbijaniu wspólnoty Kościoła i redukowaniu jego nauczania do powtarzania za lewicowymi lobby modnych opinii. Przykładem takiego usychania Kościoła może być ostatnio pewna katolicka fundacja ze Szwajcarii, która dała pieniądze na promowanie w Afryce praw gejów i lesbijek. Dlatego bardzo ucieszyły mnie słowa wypowiedziane przez papieża Franciszka w przesłaniu telewizyjnym do Kongresu Teologicznego w Buenos Aires, zorganizowanego z okazji 50. rocznicy zakończenia Soboru Watykańskiego II: „Nierzadko stawia się w opozycji teologię i duszpasterstwo, jak gdyby były to rzeczywistości sprzeczne. […] Z jednej strony, ci, którzy są po stronie ludzi, a z drugiej – ci, którzy są po stronie doktryny. Tworzy się fałszywą opozycję […] Wielcy ojcowie Kościoła: Ireneusz, Augustyn, Bazyli, Ambroży, by wymienić tylko niektórych, byli wielkimi teologami, ponieważ byli wielkimi pasterzami”.

Wystarczy popatrzeć na niektóre wspólnoty protestanckie, które poszły drogą lekceważenia doktryny i praktycznego przystosowywania się do świata, aby zobaczyć, że jest to droga donikąd.

Duszpasterstwo bez doktryny staje się jałowym umizgiwaniem się do świata, budowaniem miłej atmosfery za cenę utraty chrześcijańskiej tożsamości. Doktryna bez duszpasterskiej miłości do człowieka staje się profesją garstki przemądrzałych „uczonych w Piśmie” albo narzędziem władzy. Doktryna i duszpasterstwo powinny iść razem, gdyż nawzajem się tłumaczą, wzmacniają i oczyszczają. Wzorem takiej postawy pozostaje posługiwanie Jana Pawła II.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.