Nieważne, ile czekałem, ważne, czy czekam

Ireneusz Krosny

|

2011-2015/2015

Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. Mt 25,10

Nieważne, ile czekałem, ważne, czy czekam

Wszystkie panny oczekiwały na Pana młodego. Wszystkie miały szczere pragnienie spotkania. Jednak część z nich nie była gotowa na długie czekanie. Odeszły więc po oliwę z intencją szybkiego powrotu, ale Pan już na nie nie czekał. Przegapiły moment. Nie będzie drugiej szansy. Czemu Pan nie zapytał, jak długo czekały? Przecież ostatnia z nich dopiero co odeszła. To się nie liczy? Tyle czasu czekania nie ma znaczenia? Czego uczy nas ta przypowieść? Pokazuje nam, że gotowość na przyjście Pana powinna być pewnym sposobem naszej egzystencji, że nie powinniśmy nigdy tak naprawdę odchodzić. Nie chodzi o to, ile czekałem, a ile nie. Chodzi o to, czy teraz czekam. Właśnie to „teraz” jest tu kluczem. Jeśli zdarzy się nam grzech, upadek, trzeba jak najszybciej pójść do spowiedzi i być gotowym na spotkanie Pana. Trzeba trwać w gotowości tak, bym właśnie „teraz” był gotowy. A dbanie o tę gotowość na teraz okaże się ostatecznie trwaniem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.