Proste jak cep

Marcin Jakimowicz

Facet z cepem w ręku, w scenerii przypominającej program „Rolnik szuka żony”, usłyszał: „Idź z tą siłą, którą masz, i wyzwól Izraela”. Z cepem?

Proste jak cep

Bóg ma słabość do tych, którzy Mu się narzucają. Którzy dniem i nocą błagają o więcej łaski i z pewną dozą bezczelności wołają: „Nie puszczę Cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!”. Ma słabość do gwałtowników. To oni – zapowiada – zdobywają królestwo.

- Dlaczego zaczęliśmy szturmować niebo, wydając rozkazy chorobom? – słyszę co chwilę. Czy to nasze „widzimisię”? Nie! Polecił to sam Jezus. To Jego pomysł, nie nasz. Naprawdę nie wybiegamy przed szereg. Robimy, co każą (a dokładniej: o co proszą).

Jezus nie owijał w bawełnę. Dał uczniom cztery krótkie komunikaty. „Panowie: »Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!« (Mt 10, 8) „Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże” (Łk 10, 8-9).

To krótkie, proste jak drut instrukcje, które usłyszeli apostołowie. Zdumieni rybacy, celnicy dostali jasny komunikat: uzdrawiajcie, wskrzeszajcie, wyganiajcie. My??? Wygłupiasz się? Czy chcesz przez to powiedzieć: „Róbcie to, czego nie potraficie?

Tak – odpowiada Jezus.  Róbcie coś, do czego jesteście powołani jako dzieci Króla. Sprowadzajcie królestwo na ziemię. Macie wszystko, co należy do mojego Ojca. Cały arsenał środków.

Od miesięcy nie dają mi spokoju słowa, które usłyszał stojący na klepisku Gedeon. Facet z cepem w ręku, ostatni z rodu Manassesa, w scenerii przypominającej program „Rolnik szuka żony”, a nie spektakularne Star Wars, usłyszał: „Witaj, dzielny wojowniku. Idź z tą siłą, którą masz i wyzwól Izraela”.

Z tą siłą, którą mam? Z cepem?

Tak. Nie gadaj już. Idź.