Po śmierci króla Salomona, około 930 roku przed Chr., zjednoczone królestwo obejmujące Ziemię Obiecaną podzieliło się na dwa władztwa: Judę na południu Palestyny i Izrael na północy.
Przy tym pierwszym pozostała Jerozolima z jedynym miejscem kultu, świątynią. To drugie, mniej lub bardziej wierne religii jedynego Boga, decyzjami swych władców starało się stworzyć miejsca kultu, które byłyby jakoś wierne Bogu Jahwe, ale jednocześnie stawały się swoistą konkurencją dla Jerozolimy. Jedno z nich urządzono w Dan na samej północy, by tam – w stronę przeciwną niż do Jerozolimy – szli pielgrzymi. Drugie powstało w Betel, leżącym po drodze do Jerozolimy, by pątnicy nie dochodzili do celu wędrówki.
W obu miejscach działali prorocy, którzy pełnili swą funkcję nie z Bożego wezwania, ale jako tak zwani prorocy urzędowi. Należał do nich ów Amazjasz, kapłan z Betel. On rozpoznał w Amosie człowieka z Judy. Nazwał go „widzący” (hozech) – to jedno z najstarszych określeń proroków. I, co ciekawe, nie odmówił mu tego tytułu, ale chciał dokonać administracyjnego uporządkowania strefy wpływów, nie dbając o Boże rozporządzenia: „Uciekaj sobie do ziemi Judy. I tam jedz chleb, i tam prorokuj”. Tymczasem Amos odpowiada, także dokonując uporządkowania, choć według zasad Bożego wezwania. „Nie jestem prorokiem, ani uczniem proroków” – mówi. Ma tu na myśli owych proroków urzędowych. On wie, że nie jest żadnym z nich. A potem nazywa siebie „pasterzem i tym, który nacina sykomory”. To przywołanie sceny powołania.
On był takim człowiekiem, robił to i nie zamierzał robić nic innego. Ale od tej pracy wezwał go Pan Bóg i kazał mu iść i prorokować właśnie do tej części narodu wybranego, która mieszkała na północy Ziemi Obiecanej i była administracyjnie odcinana od prawdziwej świątyni i prawdziwego kultu w Jerozolimie. Amos nie dał się zastraszyć. Co więcej, dał Amazjaszowi bolesną odpowiedź. Urzędowego, nie posiadającego Bożej legitymizacji proroka, jak też jego rodzinę oraz zwodzony przez niego lud czeka bolesny los – upokorzenie, śmierć i niewola. One będą skutkiem odejścia od prawdziwego kultu i od wierności prawdziwemu Bogu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.