Jak tu pachnie!

Marcin Jakimowicz

|

GN 28/2015

publikacja 09.07.2015 00:15

Wiedziałem jedno: do Rychwałdu nie muszę dorabiać żadnej pobożnej ideologii. Przyjedź w Beskidy. Po namaszczenie olejkiem radości.

Franciszkanie potrafili pogodzić dwa odcienie wiary: tradycyjną, ludową, wyssaną z mlekiem matki z nowym powiewem Ducha.  Na zdjęciu o. Bogdan Kocańda Powyżej: – 19 lipca w żywieckim amfiteatrze Pod Grojcem popłynie pełne ognia wielbienie.  – opowiada Filip Styczeń Franciszkanie potrafili pogodzić dwa odcienie wiary: tradycyjną, ludową, wyssaną z mlekiem matki z nowym powiewem Ducha. Na zdjęciu o. Bogdan Kocańda Powyżej: – 19 lipca w żywieckim amfiteatrze Pod Grojcem popłynie pełne ognia wielbienie. – opowiada Filip Styczeń
Roman Koszowski /Foto Gość

Rychwałd to, Rychwałd tamto… Nie było miesiąca, bym nie słyszał o tym miejscu. Nazwa ukrytej w górach zaledwie 6 km za Żywcem wsi przewijała się nieustannie w czasie rozmów ze znajomymi i łączyła się z nazwiskami: o. Antonello, Maria Vadia, o. Bashobora, o. Maniparambil. Słyszałem o Kursach Alpha, które przyciągały ludzi z całej Żywiecczyzny, o prężnej Szkole Nowej Ewangelizacji, o wielu uratowanych małżeństwach, które doświadczyły tu przełomu, o diakonii Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, o prężnej akcji ewangelizacji Beskidów. Franciszkanie potrafili pogodzić dwa odcienie wiary: tradycyjną, ludową, wyssaną z mlekiem matki, z nowym powiewem Ducha. Jak to się sprawdza w praniu? 13. dnia każdego miesiąca kościół pęka w szwach w czasie nabożeństw fatimskich (przyjeżdżają na nie aż 4 tys. ludzi), a w pierwsze poniedziałki miesiąca w czasie Mszy z modlitwą o uzdrowienie ludzie nie mieszczą się w świątyni. – To dwa płuca Kościoła – opowiada o. Bogdan Kocańda (gwardian, proboszcz i kustosz).– Dziś najważniejszym naszym zadaniem jest to, by ludzie odkryli na nowo Jezusa Chrystusa w przekazie kerygmatycznym. I to właśnie staramy się robić. Przed kilku laty nazwa beskidzkiego sanktuarium kojarzyła się przede wszystkim z ziółkami. To tu działał o. Grzegorz Sroka, a dewizę: „Kto pije zioła zakonnika, ten chorób unika” znali na pamięć nie tylko mieszkańcy Żywca, Milówki czy Łodygowic, ale i całej Polski. Dziś słowo „uzdrowienie” wymieniane w kontekście wioski nabiera innych biblijnych znaczeń, wykraczających poza klasztorne herbarium. Konkret? Dwa lata temu ruszyły comiesięczne czuwania dla młodzieży „Gra o zbawienie”. Dziesięć poziomów. Jakich? Bożych przykazań. Uwielbienie prowadził zespół gimnazjalistów. Zainteresowanie było tak wielkie, że na rekolekcje dla młodzieży brakowało wolnych miejsc.

Kręci się w głowie

Dlaczego Rychwałd zaczął pachnieć olejkiem radości? – Gdy papież Franciszek sprawował swą pierwszą Mszę Krzyżma, powiedział: pasterz powinien pachnieć owcami – opowiada o. Bogdan Kocańda. – Ta intuicja zapachu chodziła zresztą za mną od dawna. Nosiłem ją w sercu. W Psalmach nieustannie natrafiałem na słowa o olejku radości. To określenie wracało w czasie spotkań charyzmatycznych, w których uczestniczyłem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.