Na linii frontu

Marcin Jakimowicz

|

GN 28/2015

publikacja 09.07.2015 00:15

O pomysłach z piekła rodem i seksie, który jest Boski, z ks. Robertem Skrzypczakiem rozmawia Marcin Jakimowicz.

Na linii frontu W ubiegłym stuleciu walka o oderwanie człowieka od Boga toczyła się w komitetach partyjnych, dziś toczy się na poziomie ludzkiej seksualności – opowiada ks. Robert Skrzypczak, autor książki „Wiara i seks” jakub szymczuk /foto gość

Marcin Jakimowicz: Żyjemy na pierwszej linii frontu?

Ks. Robert Skrzypczak: Z całą pewnością. Jesteśmy kolejnym pokoleniem dziedziczącym rewolucję seksualną, która przetoczyła się przez Zachód w 1968 r. Punktem wyjścia tego gigantycznego buntu było zniszczenie wszelkich dotychczasowych autorytetów, punktów odniesienia. Rewolucja ta uderzyła nie tylko w państwo (wysyłające młodych do Korei czy Wietnamu), ale i w instytucję Kościoła, ojca, rodziny. Zaangażowali się w nią na Zachodzie również duszpasterze akademiccy. To oni szli z młodymi na barykady, gdzie propaganda marksistowska mieszała się ze słowami katechizmu. Wykrzykiwano hasła wyzwolenia się spod prawa ograniczeń: „Zakazane zakazywać!”.
 

Polska żyła wówczas „Dziadami” Dejmka i antyżydowską nagonką Gomułki…

Mieliśmy inne problemy. Kościół walczył o przetrwanie, o zachowanie tożsamości w systemie totalitaryzmu. Mam jednak wrażenie, że dziś w Polsce mamy do czynienia z wtórną falą uderzeniową…
 

Dlaczego to atak w rodzinę jest strefą najbardziej krwawych działań wojennych?

Bo rodzina jest pomysłem Pana Boga. Trudno jest uzasadnić jej istnienie, jeśli nie weźmie się pod uwagę biblijnej wizji człowieka. To Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę.
 

A pierwszym błogosławieństwem, które usłyszał Adam, było: bądźcie płodni i rozmnażajcie się.

Tak! Dlatego haseł: „rodzina”, „małżeństwo”, „wierność”, „nierozerwalność”, „wielopokoleniowość”, „czystość”, „otwarcie na życie”, „hojność” nie można zrozumieć bez tego najważniejszego kontekstu: jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga. Nie mam wątpliwości: przystąpiono do walki z rodziną, by doprowadzić do sekularyzacji. W książce „Wiara i seks” próbuję udowadniać to na faktach. Nie jest tak, jak chciało niegdyś wielu socjologów, że to sekularyzacja doprowadza do rozpadu rodziny. Nie! Jest dokładnie odwrotnie: to rozbicie rodziny ma w efekcie doprowadzić do osłabienia w ludziach wiary, więzi, ufności.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.