Bigos z budyniem: Wyborco, płać za oddany głos!

Wojciech Teister

publikacja 22.07.2015 08:40

Czyli nie całkiem poważny przegląd wydarzeń politycznych, odcinek 6.

1. Po ćwierćwieczu dojenia Śląska przez rządu wszystkich znanych w Polsce opcji politycznych okazało się, że 4 mln wyborców mogą być jednak przydatne w najbliższych wyborach, więc chwilowo dla wszystkich Śląsk stał się ważnym regionem, a Ślązacy to nawet "naród" (według Kopacz - dumny, według Szydło - konkretny). Najpierw PO zrobiła w Katowicach pierwsze w historii posiedzenie rządu będące elementem kampanii wyborczej, a następnie PiS zorganizował swoją konwencje programową tuż obok Spodka. Pierwszy zabieg - trzeba przyznać - był sprytniejszy. Posiedzenie rządu można bowiem sfinansować za pieniądze rządowe, a nie partyjne. Po co marnować środki na drogie konwencje? Już niebawem PRowcy PO ogłoszą, że do jesieni posiedzenie rządu odbędzie się w każdym polskim mieście powyżej 20 tys. mieszkańców. Bigos z budyniem: Wyborco, płać za oddany głos!   Katowice, Marsz Autonomii 2015 Joanna Juroszek /Foto Gość

2. Przy okazji trwającej kampanii pani premiera postanowiła skorzystać z udanych pomysłów prezydenta Dudy, który jeździł po Polsce autobusem. Premiera chce być oryginalna i jeździ pendolino. Żeby było taniej, bo po co targać przez kraj ciężkim busem, skoro pociąg i tak jeździ. Ten pusty samolot (koszt kursu ok 100 tys. zł. z kieszeni podatników) lata za nią przypadkowo. Poza tym podróż pociągiem ma tez inne zalety, a których premiera korzysta chętnie: można np pobawić się w sanepid i skontrolować co podróżni mają na talerzach. Bigos z budyniem: Wyborco, płać za oddany głos!   Ewa Kopacz Jakub Szymczuk /Foto Gość

3. Podróżująca pociągiem premiera stała się ofiarą sabotażu. Pendolino, którym wracała z Krakowa do Warszawy zatrzymał się w szczerym polu, podobno na skutek wichury i burzy. W rzeczywistości jednak dzielni dziennikarze stojący na straży DEMOkracji (czyli demokracji w wersji DEMO) odkryli, że za spiskiem stał PiS, gdyż tym samym pociągiem jechał agent 007 jego prezesowskiej mości, Antonii Macierewicz. To nie może być przypadek. Bigos z budyniem: Wyborco, płać za oddany głos!   Pendolino Józef Wolny /foto gość

4. "W związku z upałem Ryszard Petru będzie rozdawał o g. 17 w Warszawie (plac Zbawiciela) wodę przechodniom" - komunikat takiej treści spadł na Twittera w pewne poniedziałkowe przedpołudnie. Chwilę później w Warszawie zaczęło padać. Na szczęście przed 17 przestało i ustawka Nieformalnego Rzecznika Prasowego Leszka Balcerowicza się udała... Tłumy korpo-warszawiaków  o 17 gnały na Plac Zbawiciela, by Nowoczesna Woda orzeźwiła ich spragnione i umęczone upałem ciała.

Bigos z budyniem: Wyborco, płać za oddany głos!   Nieformalny Rzecznik Prasowy Leszka Balcerowicza Ryszard Petru Michał Pałaszewski / CC-SA 2.0

5. Leszek Balcerowicz postuluje na Twitterze:

"Wyborcy powinni ponosić koszty swoich decyzji, inaczej będziemy mieli w Polsce wiele małych Grecji, a później jedną dużą."

Proponowany cennik za jeden głos oddany na poszczególne partie:

PiS - wyborca płaci 100 zł

PO - 0 zł

NowoczesnaPL - +10 000 zł do kieszeni wyborcy (spłaci we frankach, ale cicho sza!)

PSL - wyborca płaci 20 zł

Ruch Kukiza - wyborca płaci 50 zł

SLD - wyborca płaci 20 zł

Pytanie tylko jaka stawką VAT obłożyć oddane głosy?

Bigos z budyniem: Wyborco, płać za oddany głos!   Leszek Balcerowicz Jakub Szymczuk /Foto Gość

6. Dariusz Joński z SLD zwierzył się dziennikarzom, że podejrzewa, iż jeśli Kaczyński będzie premierem, to wyjazdowe posiedzenia rządu będą na Jasnej Górze. W gruncie rzeczy to nie jest takie złe rozwiązanie. Po pierwsze to i tak bliżej, więc i taniej niż w Moskwie, jak zapewne wolałoby SLD. Po drugie sam prezydent Komorowski będąc na Jasnej Górze powiedział, że właśnie stamtąd wszystko lepiej widać.

Bigos z budyniem: Wyborco, płać za oddany głos!   Dariusz Joński Adrian Grycuk / CC 3.0