Skrzynka na jabłka

Tomasz Rożek

|

GN 27/2015

publikacja 02.07.2015 00:15

Podobno decyzja o tym, by polski pawilon na Światowej Wystawie Expo w Mediolanie był zbudowany z charakterystycznych skrzynek na owoce, zapadła, zanim rozpoczął się „kryzys jabłkowy” z Rosją w tle. Jesteśmy jednym z największych na świecie producentów rolnych i właśnie tym się chwalimy.

Na dachu polskiego pawilonu powstał ogród. Dzięki zastosowaniu ścian z polerowanej blachy można odnieść wrażenie, że ogród, a właściwie jabłoniowy sad nie ma końca. Co ciekawe, cykl wegetacyjny jabłoni idealnie wpisał się w czas trwania wystawy. Gdy się zaczynała, jabłonie kwitły, gdy Expo będzie się kończyło, 31 października, z jabłoni  będzie można zrywać dojrzałe owoce Na dachu polskiego pawilonu powstał ogród. Dzięki zastosowaniu ścian z polerowanej blachy można odnieść wrażenie, że ogród, a właściwie jabłoniowy sad nie ma końca. Co ciekawe, cykl wegetacyjny jabłoni idealnie wpisał się w czas trwania wystawy. Gdy się zaczynała, jabłonie kwitły, gdy Expo będzie się kończyło, 31 października, z jabłoni będzie można zrywać dojrzałe owoce
Roman Koszowski

Mediolan kojarzy się z targami mody, a nie z targami rolniczymi. Tymczasem do wystawy rolniczej sprowadza się tegoroczne Expo. Wystawy Światowe Expo – bo tak brzmi pełna ich nazwa – organizowane są od ponad 200 lat. Na początku odbywały się nieregularnie, ale od 1851 roku, kiedy Wielka Wystawa (Great Exhibition) trafiła do Londynu, Expo w różnych częściach globu organizowane jest nie rzadziej niż co trzy lata. Pierwsze wystawy nie były profilowane, poszczególne państwa chciały pochwalić się tym, co miały najlepszego. Głównie chodziło o nowoczesne technologie. Choć z dzisiejszego punktu widzenia np. lokomotywy parowej czy masztu radiowego nie nazwalibyśmy chyba rozwiązaniami innowacyjnymi. Dzisiaj nie, ale w czasach, gdy je konstruowano i prezentowano, wzbudzały prawdziwy podziw. Na paryskie Expo w 1855 roku wybudowano ogromne szklane pawilony. Na Expo w amerykańskiej Filadelfii w 1876 roku postawiono repliki piramid egipskich, a zaraz obok ogromny maszt radiowy. Do wizytówek Expo należała też wieża Eiffla.

Satelita dla rolnika

Świat rozwijał się szybko, nie było internetu, a prasa nie miała zasięgów międzynarodowych, stąd Expo było w zasadzie jedną z nielicznych okazji, by kraje mogły szerszej publiczności pochwalić się swoimi osiągnięciami. Od zawsze wystawa była uwielbiana przez turystów. W pewnym sensie każde Expo to taki świat w pigułce. A kto nie lubi podróżować? Z czasem zmieniła się forma prezentowania osiągnięć. Kiedyś budowano jedną ogromną halę, a niektóre – co większe – eksponaty prezentowano na wolnym powietrzu. Teraz każdy kraj buduje swój pawilon. I już to przyciąga turystów. Pawilony stylem nawiązują bowiem do charakteru i architektury swoich państw.

Drugą zmianą jest to, że od jakiegoś już czasu wystawy lekko się profiluje. Tegoroczna wystawa w Mediolanie poświęcona jest rolnictwu i wyżywieniu. Nie oznacza to, że o technologiach nikt na Expo nie mówi. Pojawiają się one w kontekście rolnictwa. W polskim pawilonie odbywał się na przykład Tydzień Technologii Kosmicznych. Kosmos, wbrew pozorom, z rolnictwem ma sporo do czynienia. Nie sposób wyobrazić sobie nowoczesnej uprawy roli bez technologii satelitarnych, które przewidują pogodę, śledzą wzrost roślin czy lokalizują ogniska chorób. A to tylko trzy przykłady z wielu. Polski pawilon jest na Expo jednym z największych (tradycyjnie najbardziej okazałe jest miejsce zajmowane przez gospodarzy, czyli tym razem Włochów), zdecydowanie wyróżnia się też stylem. Jest – o ile można tak powiedzieć – konsekwentny i przemyślany.

To, jak wygląda (skrzynki na owoce), koresponduje z tym, co jako kraj chcemy pokazać. A chcemy zaprezentować się jako jeden z największych producentów rolnych na świecie. I nie chodzi tylko o owoce, a w szczególności jabłka, ale także o grzyby, mięso, zboża, sery (czy ogólnie produkty mleczne) i alkohol. Ta promocja Polski ma trafić nie tylko do przedstawicieli innych krajów i firm, ale przede wszystkim do turystów i zwiedzających. Organizatorzy Expo szacują, że od 1 maja, kiedy wystawę otwarto, do jej zakończenia 31 października targi odwiedzi 20 mln zwiedzających. Ilu z nich przejdzie przez polski pawilon? To w ogromnej mierze zależy od zarządzających nim, czyli od Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Cztery lata temu polski pawilon w Szanghaju w Chinach odwiedziło 8 mln gości, ponadto dostał on nagrodę za najlepszą promocję kraju.

Muzyka na dachu

Polski pawilon kosztował 40 mln zł, a cała nasza obecność przez kilka miesięcy trwania wystawy będzie kosztowała 60 mln zł. Warto wydawać takie pieniądze na promocję? To pytanie zawsze trzeba sobie zadawać, mając świadomość, że zmierzenie efektów promocji jest bardzo trudne. Polska pokazuje się na wiele różnych sposobów. W okresie wakacji reklamują się biura podróży, miasta, a nawet całe regiony, które chcą ściągnąć do siebie turystów. Mamy wiele znanych na całym świecie festiwali muzycznych i innych imprez kulturalnych. Tłumy ściągają na rekonstrukcje historyczne (które powoli stają się naszym sportem narodowym) czy np. parady żaglowców (Szczecin, Gdańsk, Gdynia).

Bardzo trudno jest dokładnie określić skuteczność jednego, abstrahując od innych, sposobu promocji. Dobrze, jeśli one wszystkie przeplatają się. Dlatego właśnie na Expo dotyczącym rolnictwa w polskim pawilonie dyskutowano o technologiach kosmicznych. Dlatego właśnie polski pawilon organizuje tygodnie regionalne. Dlatego pokazuje nie tylko, co produkujemy, ale także gdzie i jak. Przy okazji prezentując Polskę jako dobre miejsce na spędzenie urlopu. W końcu dlatego na dachu polskiego pawilonu powstał przepiękny i zaskakujący ogród, a w tle odtwarzana jest polska muzyka klasyczna. A wracając do pytania o pieniądze. Warto je wydawać? W Mediolanie zaprezentuje się 150 różnych krajów i organizacji (jest m.in Caritas prezentująca swoje programy pomocowe).

Obecność w takim towarzystwie jest obowiązkowa i ma rolę nie tylko promocyjną, ale także edukacyjną. Trudno oczekiwać, by Polska stała się dla Włochów (bo przeważająca większość zwiedzających Expo to mieszkańcy kraju gospodarza) głównym miejscem wycieczek, ale wzrost zainteresowania krajem po wystawie światowej jest rzeczywiście obserwowany. Nie są prowadzone badania na temat wzrostu konsumpcji produktów z prezentowanych krajów po Expo. Nie ma też danych o ilości zawartych w trakcie wystawy i w jej konsekwencji kontraktów między firmami czy uczelniami. Intuicja silnie jednak podpowiada, że bez nowoczesnej i dobrze wycelowanej promocji trudniej znaleźć partnera biznesowego, trudniej zawalczyć o wzrost eksportu czy konsumpcji naszych produktów za granicą.

Na pustyni o wodzie

Jest jeszcze coś poza biznesem, przemysłem, kontraktami i konsumpcją. Wybudowanie ładnego pawilonu jest magnesem dla turystów. Najciekawsze imprezy organizowane przez poszczególne pawilony są komentowane przez media na całym świecie. Promocja kraju trafia więc nie tylko do odwiedzających wystawę, ale także do dużo większej grupy ludzi, którzy o wystawie czytają i oglądają relacje w internecie i telewizji. Konkurencja jest spora, bo mimo wielomilionowych nakładów na budowę i obsługę pawilonów organizacje krajowe odpowiedzialne za promocję zauważyły, że to jeden z najtańszych sposobów zaprezentowania się za granicą.

Komercyjna kampania reklamowa kosztowałaby znacznie więcej. To dlatego można obserwować wyścig poszczególnych krajów o zainteresowanie zwiedzających i mediów. Pawilony są oryginalne, a prezentacje krajów bardzo często wychodzą poza ich mury. Expo przypomina targowisko, na którym właściciele kramów nie tylko kształtem swoich stoisk, ale także strojem, muzyką czy występami zachęcają do odwiedzenia. W tym roku na Expo bezsprzeczny prym wiódł w tej konkurencji pawilon Kazachstanu.

W Astanie w 2017 r. odbędzie się kolejna wystawa światowa. Bardzo oryginalny był także pawilon Brazylii (do którego wchodziło się po siatce rozpostartej nad lasem tropikalnym) i Arabii Saudyjskiej. W tym ostatnim zwiedzający zostaje zabrany na pustynię i bierze udział w życiu pewnej wielopokoleniowej rodziny. Tematem przewodnim interaktywnej zabawy jest poszanowanie wody. Piękne pawilony miały także Estonia, Austria i Chiny. A najlepsza kawa była w pawilonie – a jakże – Kolumbii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.