Młodzi waleczni

Joanna Bątkiewicz-Brożek

|

GN 24/2015

publikacja 11.06.2015 00:15

Mają odwagę w Parlamencie Europejskim przekonywać, że każdy poczęty embrion to „jeden z nas”. – Jeśli choć jedno życie ocaleje przez naszą robotę, to znaczy, że odnieśliśmy sukces – mówią chłopaki od inicjatywy „Jeden z nas”. Są twarzami pro life w Europie. Co daje im siłę?

Od lewej: Michał Baran, Jakub Bałtroszewicz i Andrzej Sobczyk to twarze walki o życie człowieka od poczęcia w Europie Od lewej: Michał Baran, Jakub Bałtroszewicz i Andrzej Sobczyk to twarze walki o życie człowieka od poczęcia w Europie
roman koszowski /foto gość

Dziesiątego kwietnia 2014 r. Bruksela. Przed gmachem Komisji Europejskiej tłum zwolenników aborcji. Nienawistne, głośne okrzyki i transparenty. Za chwilę historyczne wysłuchanie jednej z pierwszych zarejestrowanych przez KE inicjatyw obywatelskich „One of us”. Jakub Bałtroszewicz czekał na ten moment od roku. Jest w obronie życia ludzkiego od poczęcia, przeciw aborcji. Szef polskiego komitetu „Jeden z nas” idzie pewnym krokiem. Przez ostatni rok pracował po 70 i więcej godzin tygodniowo, niewiele spał. Jeździł po całej Polsce, przekonywał, że każdy poczęty embrion to jest ludzkie życie na wagę złota. Że damy radę zatrzymać w UE finansowanie aborcji z naszych podatków.

Michał Baran, zawsze pod krawatem, też angażował się na całego. Teraz z jego twarzy bije spokój. – Szliśmy gotowi na wszystko. Także na odrzucenie – mówi. – Mieliśmy asa, jakim było prawie 2 miliony podpisów z 28 krajów w Europie przeciwko niszczeniu ludzkiego życia. Ale i asa, jakim było prawo – dodaje Andrzej Sobczyk.

Na sali przesłuchań skala emocji sięga zenitu. Trzy i pół godziny debaty. Referuje Gregor Puppinck, Francuz, prawnik „Jeden z nas”. Jego spokój i rzetelność zderzają się ze złością i agresją wielu deputowanych. Emocjom ulegają kobiety. „Do upadłego będę bronić prawa do aborcji” – krzyczy jedna z nich.

Koniec maja 2014 r. Komisja Europejska odrzuca inicjatywę. Bałtroszewicz z ludźmi z „Jeden z nas” składa pozew do Trybunału Europejskiego. Tu też dostaje policzek. Mimo że uzasadnienie TE pełne jest błędów prawnych, do których KE się przyznaje.

Bałtroszewicz: – To mnie zagrzało do walki. To nie była porażka, a pełen sukces. Zrozumiałem to, kiedy jeden z francuskich deputowanych w czasie przesłuchania w kwietniu w KE wstał i zapytał: „O czym my tu rozmawiamy? Przecież dyskusję o aborcji zamknęliśmy w latach 70.!”. Czyli co? Obudziliśmy uśpionego olbrzyma!

Wszyscy trzej, Jakub, Michał i Andrzej, mimo że KE odrzuciła inicjatywę, o którą walczyli przez 12 miesięcy, nadal walczą o ludzkie życie. Z jeszcze większym impetem. Dlaczego? Co ich pcha do tej walki z mentalnością współczesnej Europy?

Westerplatte

Jakuba poznałam, kiedy jeszcze wszystko było w powijakach. Jest październikowy wieczór 2012 r. W szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie ma powstać polski komitet „Jeden z nas”. Są tam prof. Bogdan Chazan, Antoni Zięba, Paweł Wosicki i Mariusz Dzierżawski, czołówka polskich obrońców życia. W niewielkim pokoiku szpitala siedzi też m.in. Michał Baran. Inicjatywa już wtedy hula w Europie. Włosi mają ponad 50 tysięcy podpisów. Nad Wisłą cisza. A do 1 maja 2013 – granicznej daty złożenia papierów do przyjęcia inicjatywy – czasu niewiele. Europa liczy na polskie głosy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.