Irracjonalność (nie)wybierania


ks. Dariusz Kowalczyk SJ


|

GN 21/2015

Nie sposób się nie zdziwić, kiedy ktoś uważający się za katolika głosuje na polityka, który głosi poglądy wyraźnie sprzeczne z nauczaniem katolickim.

Irracjonalność (nie)wybierania


Kościół katolicki jest wspólnotą na tyle pojemną, iż mieszczą się w nim ludzie o bardzo różnych poglądach politycznych. Choć z drugiej strony nie sposób się nie zdziwić, kiedy ktoś uważający się za katolika głosuje na polityka głoszącego poglądy wyraźnie sprzeczne z nauczaniem katolickim. Irracjonalność dokonywania wyborów politycznych nie jest rzadka. Niestety, tzw. demokratyczny głos ludu nie zawsze jest przejawem mądrości. Tyle że bywali też głupi, a w dodatku okrutni monarchowie, więc z braku laku chcemy demokracji.

Irracjonalne bywa też obrażanie się na system i niechodzenie na wybory. Niektórzy usprawiedliwiają pozostanie w domu w dniu wyborów stwierdzeniem: Oni wszyscy są tacy sami! Twierdzą tak nie tylko wbrew temu, co sami kandydaci na prezydenta mówią o swoich poglądach, ale wbrew temu, co ci politycy już zdążyli zrobić. Czy wszyscy kandydaci są za podwyższeniem wieku emerytalnego? Nie! Czy wszyscy kandydaci popierają uchwały wprowadzające ideologię gender do polskiego prawa? Nie! Czy wszyscy podejmowaliby takie decyzje personalne, w których wyniku powoływane komisje dają dotacje filmom antypolskim, jak „Pokłosie”, a blokują wsparcie filmów propolskich? Nie! Itd. Inna „mądrość” tych, którzy wybierają bierność, brzmi: obiecują, a potem i tak słowa nie dotrzymują!

Jeśli nawet tak się dzieje, to z tego nie wynika, aby nie głosować. Wręcz przeciwnie! Jeśli jakaś partia obiecuje solennie zmniejszanie podatków oraz biurokracji, a potem zwiększa znacząco jedno i drugie, to można ją przy najbliższej okazji odrzucić i zagłosować na kogoś innego. Wtedy partia, która dojdzie do władzy, będzie wiedziała, że jak się nie wykaże, to też zostanie pogoniona. I że nie wystarczy mieć w rękach główne media i straszyć partią opozycyjną, lecz trzeba pokazać rzetelną pracę i konkretne rezultaty. W ten sposób buduje się kulturę polityczną, która nie pozwala na zdegenerowanie się demokracji do układu cwaniaków.

Polityka bywa zakłamana. Ci jednak, którzy są tym zdegustowani i nie głosują, niech się zastanowią, czy ich postawa w gruncie rzeczy nie sprzyja dalszemu zakłamywaniu życia społecznego. Wierzący niech więc sobie zrobią rachunek sumienia przed Bogiem: czy pójść na wybory i jak zagłosować… A po wyborach niech pomodlą się za nowego prezydenta i za Polskę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.