Podsłuchiwanie przyjaciół

Stefan Sękowski

|

GN 20/2015

publikacja 14.05.2015 00:15

Afera szpiegowska w RFN. Czy niemieckie służby specjalne pomagały Amerykanom inwigilować europejskich polityków i przedsiębiorców?

Podczas spotkania z przewodniczącą grupy parlamentarnej CSU Gerdą Hasselfeldt i Volkerem Kauderem z CDU kanclerz Angela Merkel wezwała do zaprzestania wzajemnego szpiegowania się przez zaprzyjaźnione kraje Podczas spotkania z przewodniczącą grupy parlamentarnej CSU Gerdą Hasselfeldt i Volkerem Kauderem z CDU kanclerz Angela Merkel wezwała do zaprzestania wzajemnego szpiegowania się przez zaprzyjaźnione kraje
MAURIZIO GAMBARINI /epa/pap

Podsłuchiwanie przyjaciół nie uchodzi – powiedziała Angela Merkel 2 lata temu, gdy okazało się, że amerykański wywiad miał wgląd w jej prywatne rozmowy telefoniczne i czytał SMS-y. Teraz okazuje się, że Niemcy mogli robić to samo. I to nie na własny użytek, a na użytek Amerykanów. Pod koniec kwietnia niemieckie media doniosły, że Federalna Służba Informacyjna (BND) miała na zlecenie amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) śledzić komunikację europejskich oficjeli i przedsiębiorców. Jeśli te informacje potwierdzą się, mielibyśmy do czynienia ze szpiegostwem gospodarczym, a w przypadku polityków – z… podsłuchiwaniem przyjaciół, które niemiecka kanclerz jeszcze niedawno tak krytykowała.

Przeciw terroryzmowi

O tym, że Amerykanie współpracują z Niemcami w zakresie podsłuchów, wiadomo od dawna. Zaczęło się po zamachu na World Trade Center w 2001 roku. Jeszcze za rządów poprzedniego kanclerza, Gerharda Schrödera, podpisano umowę, na mocy której BND miało przekazywać NSA podejrzane informacje, jakie udało się odsłuchać w rozmowach telefonicznych czy znaleźć w mejlach. Celem współpracy miała być prewencja antyterrorystyczna. Korzystają na niej obie strony.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.