Kościół powinien wspierać…

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 19/2015

Jest potrzeba, by Kościół jako wspólnota wierzących angażował się publicznie na rzecz wartości i dobra wspólnego.

Kościół powinien wspierać…

Niektórzy twierdzą, że „ideałem jest Kościół wolny od wszelkiego zaangażowania politycznego”. Że niby takowe zaangażowanie było usprawiedliwione w czasach PRL-u, ale teraz, kiedy mamy demokrację, Kościół powinien ograniczyć się do rozprawiania o sprawach niebieskich. Bo nad ziemskimi czuwają demokratycznie wybrani politycy. Nie ma oczywiście żadnego powodu, aby duchowni byli członkami partii, czy też rządu, jak tu i ówdzie bywało. Jest natomiast potrzeba, nie mniejsza niż za komuny, by Kościół jako wspólnota wierzących angażował się publicznie na rzecz wartości i dobra wspólnego.

Jan Paweł II angażował się nie tylko w walkę z systemem komunistycznym, ale zajmował stanowisko w wielu sprawach, mających wymiar społeczno-polityczny. Robił to jako głowa państwa watykańskiego, ale przede wszystkim jako papież, którego misją jest głoszenie Ewangelii nie w jakiejś abstrakcji społecznej, ale tu i teraz, w obliczu konkretnych wydarzeń i idei. To samo czyni papież Franciszek. Jego mocne wypowiedzi, np. o uchodźcach, nie są pięknoduchostwem, ale odnoszą się także do konkretnych rozwiązań politycznych.

W Polsce mieliśmy Prymasa Tysiąclecia, Stefana Wyszyńskiego. Był to mąż Boży, wielki człowiek Kościoła, ale właśnie dlatego to, co mówił, nie mogło być niezauważone przez ówczesne siły polityczne. Prymas siedział w więzieniu nie za sprawowanie Mszy świętej, ale za swoją ewangeliczną postawę, która miała określony oddźwięk społeczno-polityczny. Nie jest prawdą, że prorocki głos Kościoła jest potrzebny jedynie w systemach totalitarnych.

Jan Paweł II w roku 1999, podczas wizyty w polskim parlamencie, stwierdził: „Kościół w Polsce, który na przestrzeni całego powojennego okresu panowania totalitarnego systemu wielokrotnie stawał w obronie praw człowieka i praw narodu, także i teraz, w warunkach demokracji, pragnie sprzyjać budowaniu życia społecznego, w tym również regulującego je porządku prawnego, na mocnych podstawach etycznych”. A zatem Kościół powinien wspierać, dla dobra demokracji, owe mocne zasady etyczne, które nie są jedynie do głoszenia w kruchcie. Demokracja bez zasad etycznych staje się dyktaturą układów i korupcji, zamordyzmem relatywizmu, który udaje umiłowanie wolności. A zgody nie buduje się na hasłach, ale na sprawiedliwości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.