Niepokonany!

Weronika Pomierna

|

GN 19/2015

publikacja 07.05.2015 00:15

Czasem podchodzą do mnie dzieci i pytają: „Co ci się stało?”. Patrzę im głęboko w oczy i mówię poważnie: „To przez papierosy! Nie próbujcie palić!” – żartował Nick Vujicic, przemawiając do ok. 27 tys. Polaków zgromadzonych na stadionie INEA w Poznaniu.

Nick jest autorem bestsellera  „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”.  W tym roku ukazała się jego najnowsza książka „Niezwyciężony! Potęga wiary w działaniu” Nick jest autorem bestsellera „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”. W tym roku ukazała się jego najnowsza książka „Niezwyciężony! Potęga wiary w działaniu”
milewski&partnerzy

Była to tylko próbka jego możliwości. Nieraz zdarzyło mu się poprosić swojego asystenta, aby na lotnisku postawił go na taśmie, na której jeżdżą walizki, albo aby ukrył go w schowku na bagaże w samolocie. Gdy ktoś chciał włożyć tam plecak, mówił: „Przepraszam, ale nie słyszałem, żeby pan pukał”. 2 lata temu przebrał się za pilota i witał zaspanych, wchodzących o 6 rano do samolotu, pasażerów. – Miałem na sobie elegancką marynarkę i mówiłem: „Witam Państwa na pokładzie” – opowiadał Nick. – Pasażerowie pytali: „Ale jak to? To pan będzie pilotem? Będzie pan sterował za pomocą myśli?”. Mówiłem, że wprowadziliśmy nową technologię. Dzieci były podekscytowane, a rodzice wyraźnie zaniepokojeni. Gdy zbliżał się start, usłyszeli, jak proszę ich o zapięcie pasów. Wyraźnie ulżyło im, gdy powiedziałem, że to żart. Nick Vujicic, mówca i autor książek, odwiedził już 56 państw i spotykał się z 13 prezydentami. Choć dziś ma własną firmę, dwa dyplomy, piękną żonę i jest ojcem dwóch synów, gdy przyszedł na świat, nikomu nie było do śmiechu.

Jesteś normalny!

Nick urodził się w Australii jako najstarsze dziecko imigrantów z Serbii. Ponieważ jego rodzice należeli do Kościoła Apostolskiego, który sprzeciwia się służbie wojskowej, i nie wstąpili do partii komunistycznej, wybrali emigrację. Gdy mama Nicka była w ciąży, żadne badania nie wskazywały na wady u dziecka. Jako doświadczona położna dokładała wszelkich starań, aby dbać o swoje zdrowie w tym czasie. Gdy okazało się, że Nick nie ma rąk ani nóg (nie licząc stopy z dwoma palcami), nikt z rodziny nie przysłał jej kwiatów ani gratulacji. Tata Nicka nie chciał, aby syn był uzależniony od innych i wolał, aby dziecko umarło. Mama bała się, że nie podoła opiece i rozważała oddanie Nicka do adopcji. – Po kilku miesiącach rodzice stwierdzili, że Bóg nie popełnia błędów, a ich dziecko jest darem. Inaczej zapakowanym niż pozostałe, ale ciągle darem. Uznali, że zrobią to, co w ich mocy, a resztę powierzą Bogu. Na początku Nick nie mógł chodzić do zwykłej szkoły, ponieważ prawo stanu Wiktoria zakazywało tego dzieciom niepełnosprawnym fizycznie. Rodzice nie chcieli dawać synowi taryfy ulgowej. Mówili: „Musisz bawić się z normalnymi dziećmi, bo jesteś normalny. Po prostu nie masz rąk i nóg – tyle!”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.