Pasterz czy najemnik?

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 17/2015

1„Ja jestem dobrym pasterzem”. Tak mówi o sobie Jezus. Aby przyjąć Go jako swojego pasterza, trzeba uznać swój owczy „status”. Zgodzić się z tym, że sam nie dam rady przejść dobrze przez życie.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

Potrzebuję przewodnika, opiekuna, nauczyciela, kogoś, kto mnie wyciągnie z kłopotów, opatrzy rany. Przekaz, który płynie ze świata, nie sprzyja odkryciu w sobie zagubionej owcy. Słyszymy przesłanie dokładnie odwrotne: szukaj siebie, uwierz w siebie, słuchaj siebie, realizuj swoje pragnienia, masz prawo do szczęścia. I dalej: bądź dojrzały, czyli odrzuć rady pasterzy, bo sam wiesz, co jest dla ciebie dobre; nie pozwól sobą manipulować, wyrwij się z wszelkich zależności, sam decyduj o swoim życiu. Chór wilków, który głośno wyśpiewuje takie melodie, mruczy pod nosem: „Owieczko, będziesz nasza”. Im nie chodzi bowiem wcale o szczęście owiec, ale o to, że taka wyemancypowana spod opieki pasterza owca jest łatwym łupem. Będzie tańczyć tak, jak jej zagrają, przekonana, że jest wolna i sama tak wybrała.

„Dobry pasterz daje życie swoje za owce”. Tak stało się z Jezusem. Na krzyżu dowiódł swojej miłości do końca. Poszedł szukać zagubionych owiec aż do krainy śmierci. Poszedł, aby wyrwać je z otchłani i przywrócić do życia. Oddał swoje życie, bo dał je nam, swoim owcom. Ofiarna postawa dobrego pasterza jest skontrastowana z postawą najemnika. Najemnik to ktoś, kto pragnie władzy nad owcami, ale nie oddaje im życia. Najemnikowi nie zależy na owcach. Nie chce dla nich tracić, ryzykować, walczyć, dlatego przy pierwszej próbie dezerteruje, ratując swoją skórę. Jest tu dyskretna przestroga przed najemnikami. W naszym świecie sporo ludzi pragnie władzy, ale niezbyt wielu traktuje ją jak służbę.

„Znam owce moje, a moje Mnie znają”. Między pasterzem a owcami powstaje wyjątkowa bliskość, wzajemna zależność. Więź między Bogiem a ludźmi podobna jest do więzi między Ojcem a Synem: „Podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca”. To szokujące. A więc mogę poznać aż tak dobrze Boga, mogę być z Nim tak blisko. To, że On mnie zna, jest czymś oczywistym, ale odwrotnie nie. Poznawanie jest procesem. W każdej relacji międzyludzkiej trzeba sporo czasu, aby się dobrze poznać. Temu poznaniu sprzyjają właśnie sytuacje trudne, kryzysy, wyzwania. Poznawanie Boga pasterza to droga wiary. To stopniowe wchodzenie w zażyłość z Najwyższym, o jakiej nawet nam się nie śniło. Paradoksalnie kryzysy zbliżają nas do siebie.

„Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni”. To nieco zagadkowe zdanie. Ani świat, ani Kościół nie są jednością. Jesteśmy podzieleni na różne owczarnie. Pan Jezus zapowiada jedność całego rodzaju ludzkiego. Fundamentem tej jednej owczarni będzie posłuszeństwo jednemu pasterzowi. Chodzi o Boga ostatecznie. W Kościele znakiem jedności owczarni jest autorytet papieża. Jego posługa jest proroczą zapowiedzią czasów, gdy nastanie „jedna owczarnia i jeden pasterz”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.