Nawrócony

Joanną Bątkiewicz-Brożek

|

GN 17/2015

publikacja 23.04.2015 00:15

Przyśniła mi się Matka Boża. Trzymała na rękach dziecko. Dała mi we śnie wybór: albo przyjmuję to dziecko – czyli Jezusa, albo brnę dalej w śmierć, w islam – mówi Moh-Christophe Bilek w rozmowie z Joanną Bątkiewicz-Brożek

Nawrócony Peter Potrowl

Joanna Bątkiewicz-Brożek: O Chrystusie usłyszał Pan z radia.

Moh-Christophe Bilek: Kończyła się właśnie wojna w Algierii. Był koniec lat 60. Francja zamykała tam szkoły i mój ojciec stawał na głowie, żebyśmy przyjechali do Francji kontynuować edukację. Przyjechaliśmy do Paryża, szybko znalazł tu pracę. Ojciec wstawał wcześnie. Dom był już na nogach o piątej rano. O tej porze w radiu RTL zaczynała się prowadzona przez szwajcarskich protestantów audycja. Wtedy w ogóle nie wiedziałem o istnieniu Jezusa Chrystusa i Ewangelii. W islamie jej lektura jest zabroniona. Dzisiaj coraz więcej muzułmanów odkrywa Ewangelię – jest internet, są media.

Ale nie nawracają się masowo.

Wielu z nich jednak odkrywa, że przez wieki islam kłamał na temat Jezusa. W Koranie ma na imię Isa i to zupełnie nie ten sam Jezus co w Piśmie Świętym. Zapowiada przyjście Mahometa. Nie umarł na krzyżu, nie zmartwychwstał. Dla mnie najbardziej zadziwiające było, że w audycjach radiowych o Bogu mówiono jako o dobrym i kochającym Ojcu. I że są ludzie, którzy nazywają się dziećmi Boga – rzecz także nieznana w islamie.

Pana nawrócenie było nagłe?

Dwa lata się wahałem. Odkryłem w tym czasie, że są ludzie, którzy oddają swoje życie za Jezusa. Ta myśl nie dawała mi spokoju. Czytałem o św. Katarzynie, św. Franciszku z Asyżu, poznałem życie Karola de Foucauld i św. Maksymiliana Kolbego. To było dla mnie niesamowite, że ktoś jest gotów oddać życie za innych w imię Chrystusa. W islamie to jest niemożliwe.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.