O niemyśleniu, Stalinie i znikających krzyżach z Mariną Łobanową
Marina Łobanowa jest nauczycielką w jednej ze szkół w Czeboksarach – stolicy Czuwaskiej Autonomicznej Republiki
Henryk Przondziono /Foto Gość
Barbara Gruszka-Zych: Jest Pani Czuwaszką.
Marina Łobanowa: W połowie, po mamie. W młodości wyjechała na Syberię, gdzie poznała mojego ojca – Rosjanina z Uralu. Na Syberii przyszłam na świat i dopiero dwa lata temu zdecydowałam się wrócić do kraju mojej matki. Miałam dość syberyjskiego klimatu. Teraz mieszkam w Czeboksarach, gdzie na 500 tys. ludności większość stanowią Czuwasze.
Czy Czuwaska Autonomiczna Republika jest niezależna?
Formalnie tak, posiada własne organy władzy, sądownictwo, a w szkołach dzieci uczą się języka czuwaskiego.
A nieformalnie?
Do tradycji Rosji należy to, że nigdy nie dawała autonomii swoim republikom. Cechuje ją miłość do centralizacji władzy. Od wieków na czele państwa stał jeden przywódca, a zadaniem społeczeństwa było popieranie jego działań. Taką potrzebę poddania się jednemu przywódcy politycznemu widać właśnie u nas.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.