Wdowy płaczą naprawdę

Agata Puścikowska

|

GN 16/2015

publikacja 16.04.2015 00:15

Dwustu mężczyzn i jedna kobieta reprezentują 22 tysiące. Marszem, modlitwą, refleksją. Idą w ciszy, by o tamtych było głośno.

Wdowy płaczą naprawdę W VIII Katyńskim Marszu Cieni wzięło udział ponad 200 rekonstruktorów. Marsz zorganizowano przy współpracy z IPN jakub szymczuk /foto gość

Maria Bojemska, w czarnym kapelusiku, czarnym eleganckim płaszczu, z obrączką na palcu lewej dłoni, do Warszawy przyjechała podmiejską kolejką. Potem przesiadła się do tramwaju, by następnie dokończyć trasę na piechotę na staromiejskim bruku. Pantofle, na dość wysokim obcasie, raźno stukają na kocich łbach. W rytmie bardzo konkretnym: do katedry, do katedry, do katedry polowej. Na co dzień Maria jest Marysią. Bez makijażu, bez obcasów. Zwykła uczennica klasy drugiej w liceum nazaretanek. Na VIII Katyńskim Marszu Cieni będzie odgrywać rolę wdowy. Ważna rola. Tych wdów były tysiące i tysiące. I trzeba pamiętać.

Miej miłosierdzie dla nas...

Najpierw Msza św. w warszawskiej katedrze polowej. Ubrani w mundury przedwojennych polskich oficerów mężczyźni służą do Mszy, modlą się. Przystępują do Komunii. Wszystko dla tych i za tych, którzy strzałem w tył głowy 75 lat wcześniej zostali zamordowani w Katyniu, Charkowie, Miednoje. Z tylu katedry gromadzą się kobiety, które wcielą się we wdowy, córki, siostry oficerów. Katyńskie sieroty. Modlą się za te kobiety, które w 1940 r. w jednej chwili zostały same. Solidarność i współodczuwanie pokoleń. Koniec Mszy świętej. Rekonstruktorzy – oficerowie – przechodzą do katedralnej kaplicy katyńskiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.