"Separatyści mordowali ukraińskich żołnierzy"

PAP

publikacja 09.04.2015 12:35

Amnesty International (AI) poinformowała w czwartek, że ma dowody na dokonanie przez prorosyjskie grupy zbrojne w Donbasie zabójstw ukraińskich żołnierzy, które mają charakter egzekucji. AI twierdzi, że doraźne - jak je nazywa - zabójstwa to zbrodnie wojenne.

Logo Amnesty International Logo Amnesty International
Tamorlan/commons.wikimedia.org (CC 3.0)

Broniąca praw człowieka organizacja Amnesty International oświadczyła, że zbadała informacje, nagrania i fotografie, na których co najmniej czterej ukraińscy żołnierze byli przesłuchiwani przez rebelianckich bojowników; żołnierze ci nie żyją.

Zdjęcia pokazują martwych żołnierzy; w ich głowach i górnych częściach ciał znajdują się ślady kul, najwyraźniej na skutek zabójstw o charakterze egzekucji - pisze AI w swym komunikacie. Według AI trzej żołnierze zostali schwytani przez prorosyjskie siły w mieście Debalcewe między 12 a 18 lutego 2015 roku, kiedy siły ukraińskie zostały tam otoczone.

Organizacja obrońców praw człowieka zaznacza, że wszystkie doniesienia na temat morderstw muszą zostać niezwłocznie, skrupulatnie i bezstronnie zbadane, a sprawcy postawieni przed sądem.

Tortury, złe traktowanie i zabójstwa żołnierzy, którzy zostali schwytani, ranni lub się poddali, to zbrodnie wojenne - podkreśla zastępca dyrektora Amnesty International ds. Europy i Azji Centralnej Denis Kriwoszejew.

AI pisze na swej stronie internetowej, że ukraiński anglojęzyczny tygodnik "Kyiv Post" skontaktował się w tym tygodniu z przywódcą prorosyjskiej grupy zbrojnej pod nazwą "Batalion Sparta" Arsenijem Pawłowem, znanym lepiej pod pseudonimem "Motorola". Pawłow, który jest podobno obywatelem Rosji, twierdzi, że "zastrzelił" 15 schwytanych żołnierzy ukraińskich sił zbrojnych.

"To mrożące krew w żyłach +wyznanie+ separatystycznego bojownika, razem z nagraniami wideo, zeznaniami świadków i rosnącą liczbą dowodów na złe traktowanie jeńców po obu stronach wskazują na pilną potrzebę niezależnego śledztwa w sprawie nadużyć w konflikcie, który rozpoczął się rok temu" - powiedział Kriwoszejew.