O „zmianach w zakresie wskaźników”

Barbara Fedyszak-Radziejowska

|

GN 15/2015

Dlaczego w katolickiej od ponad 1000 lat Polsce śmierć Jana Pawła II ma być początkiem modernizacyjnego przełomu?

 O „zmianach  w zakresie wskaźników”

Ośrodek CBOS potraktował 10. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II poważnie, publikując liczne komunikaty dokumentujące stan naszej religijności. Ich tytuły – „Zmiany w zakresie podstawowych wskaźników religijności Polaków po śmierci Jana Pawła II”; „Oczekiwanie na zmiany w nauczaniu Kościoła” czy „Jan Paweł II w pamięci Polaków po dziesięciu latach od śmierci” – sugerują, że socjologowie CBOS oczekują raczej zmian niż stabilizacji. Dlaczego w katolickiej od ponad 1000 lat Polsce śmierć Jana Pawła II ma być początkiem modernizacyjnego przełomu, nie wiem, ale samą inicjatywę doceniam. Komunikaty CBOS omawiają także „Sfery sacrum i profanum w życiu publicznym” oraz „Kanon wiary Polaków”.

Pięć obszernych komunikatów przynosi wiedzę, która niekoniecznie uzasadnia „zmiany w zakresie wskaźników” i nie przekonuje do tezy o „słabnącej po śmierci JPII religijności Polaków” oraz podobno widocznym „nasilaniu się procesu prywatyzacji religii”. To prawda, że odsetek niewierzących wzrósł w ostatnich 10 latach z 4 do 8 procent, jednak nadal deklaracje religijności stabilnie składa 84 procent Polaków (spadek o 1 pkt. proc.). Nawet jeśli „poziom zaangażowania w praktyki religijne” uległ po śmierci Jana Pawła II pewnemu osłabieniu – przykładowo zmniejszył się (z 58 do 50 proc.) odsetek praktykujących raz w tygodniu i wzrósł (z 33 do 37 proc.) odsetek praktykujących nieregularnie, teza o zasadniczej zmianie budzi poważne wątpliwości. Więcej jest dzisiaj tych, którzy wierzą „na swój własny sposób” (52 proc.) oraz mniej (39 proc.) „wierzących i stosujących się do wskazań Kościoła” (w roku 2005 było ich 60 proc.). To może, ale nie musi być sygnał zmian, jednak zdanie, że „śmierć papieża Polaka nie pozostała bez wpływu na wiarę i religijność jego rodaków”, wydaje się nieco na wyrost. Tym bardziej że „po 2012 roku odnotowujemy wyhamowanie spadków w zakresie religijności”, pisze autor komunikatu.

Trudno traktować wzrost odsetka niewierzących do  8 proc. jako dowód „prywatyzacji religii”. W komunikacie „Kanon wiary Polaków” czytamy: „Niespełna 3/5 Polaków deklaruje niezachwianą wiarę w Boga”, ale w piekło wierzy 56 proc. badanych, a w przeznaczenie – (aż?) 66 proc. respondentów. To, że wierzymy niedoskonale, nie wydaje się ani odkrywcze, ani nowe. Jeśli w 2015 roku nieco ponad jedna czwarta (27 proc.) Polaków deklaruje, że wierzy w Boga, choć miewa chwile zwątpienia, a podobne chwile w 1997 roku przeżywała dokładnie jedna czwarta badanych – to czy  2 pkt. procentowe aby na pewno oznaczają rewolucję? Dodajmy, że „wiarę bez wątpliwości” deklarowało w 2015 roku 56 proc. badanych (w 1997 r. – 61 proc.). Z komunikatu o Polakach oczekujących zmian w nauczaniu Kościoła dowiadujemy się, że w kilku sprawach większość zgadza się z postulatami zgłoszonymi przez część niemieckich kardynałów na nadzwyczajnym synodzie poświęconym rodzinie, a inne podobna większość odrzuca. Sytuację Kościoła w Polsce oceniamy jako dobrą (68 proc. w 2015 roku i 62 proc. w 2013 roku), co oznacza, że uważamy ją za lepszą niż sytuacja Kościoła w Europie (55 proc.) Jednak najciekawszy wydaje się komunikat poświęcony naszej pamięci o Janie Pawle II.

Zdecydowana większość Polaków (94 proc.) uważa, że wciąż pamiętamy o polskim papieżu, że znamy jego nauczanie (71 proc.), a prawie połowa sądzi (45 proc.), że kierujemy się w życiu jego wskazaniami. Odsetek osób deklarujących osobistą znajomość (70 proc.) nauczania Jana Pawła II jest nieco niższy niż tuż po jego śmierci (79 proc.), ale wyższy niż w 2010 roku (56 proc.). Podobnie wielu kieruje się w życiu wskazaniami papieża Polaka – 68 proc. badanych, czyli mniej niż w 2005 roku (84 proc.), ale więcej niż w roku 2010 (65 proc.). Teza o prywatyzacji religii i słabnących wskaźnikach religijności zderzona z odsetkiem badanych, którzy deklarują znajomość nauczania JPII oraz twierdzą, że kierują się w życiu jego wskazaniami (59 proc.), wydaje się wątła. Chyba że założymy, że minimalny poziom wymagań wynosi dla Polaków 90 proc. i ani punktu procentowego mniej. W komunikatach CBOS są i takie wyniki – dla 95 proc.(!) Polaków Jan Paweł II jest ważnym autorytetem moralnym, niezmiennie od 5 lat. Może nieco rzadziej wspominamy i rozmawiamy o św. Janie Pawle II, ale przybywa tych, „którzy proszą go o pomoc w konkretnej sprawie, a odsetek respondentów deklarujących modlitwę do Jana Pawła II jest najwyższy (64 proc.) od czasu, kiedy zaczęliśmy pytać o tę kwestię”. Nic dziwnego, rok temu przeżyliśmy jego kanonizację.

Może więc ukryta w komunikatach sugestia, że zapominamy o Janie Pawle II, a „zmiany w zakresie wskaźników religijności” dowodzą słabnięcia i prywatyzacji naszej wiary, jest przejawem chciejstwa modernizatorów, a nie prawdą o nas samych. Myślę o tym, obserwując tłumy wiernych na wielkopostnych rekolekcjach i w kolejkach do konfesjonałów. Znam także badania zrealizowane przez socjologów w Centrum Myśli Jana Pawła II, z których wynika, że w sprawie ochrony życia poczętego wyraźnie zmieniliśmy poglądy po (!) śmierci ojca świętego, i to dokładnie tak, jak tego od nas oczekiwał. Jeszcze w 2005 roku prawną możliwość przerywania ciąży z powodu trudnej sytuacji materialnej kobiety akceptowało 42 proc. badanych przez CBOS Polaków. Wyraźną zmianę przyniósł pierwszy rok po śmierci Jana Pawła II – w listopadzie 2006 roku aborcję na życzenie dopuszczało już tylko 27 proc. respondentów. Szanujmy nie tylko to, co w swoim nauczaniu przekazał nam św. Jan Paweł II, ale także naszą gotowość do przyjęcia jego słów. I pamiętajmy, że ten papież miał zginąć 13 maja 1981 roku. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.