Najwyższa Izba Kontroli właśnie zakończyła kontrolę Krajowego Biura Wyborczego. Po lekturze jej wniosków nie wierzę w podane oficjalnie wyniki ostatnich wyborów samorządowych.
Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski podczas konferencji prasowej ujawnił poważne nieprawidłowości, jakie wykazała kontrola w Krajowym Biurze Wyborczym
Jakub Kamiński /epa/pap
Ani to, co mówił na konferencji prasowej prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski, ani streszczenie raportu (jego pełny tekst dostępny będzie dopiero po uprawomocnieniu) nie świadczą o masowych fałszerstwach. Nie stwierdzają nawet jednego takiego przypadku. Odsłaniają jednak kompletną niewydolność systemu, który miał stać na straży prawidłowości wyników.
Niepewny most
Wyobraźmy sobie sytuację, w której projektant mostu autostradowego, który ma być rozciągnięty nad przepaścią, pokazuje wyliczenia grubości filarów, a następnie oświadcza „wierzę w moje wyliczenia, choć kalkulator, na którym je robiłem, działał nieprawidłowo”. W liczby się nie wierzy. Liczby się oblicza. Jeżeli program działał źle, jeżeli w module kalkulatora pojawiały się błędy – nie można być pewnym wyniku. Dzisiaj, po czterech miesiącach od zakończenia głosowania, Państwowa Komisja Wyborcza podała pełne wyniki wyborów samorządowych. Pełne, czyli dotyczące wszystkich okręgów, w których wybory się odbywały. Ale te wyniki nie uwzględniają wszystkich głosów.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.