Arcybiskup oskarżony za homilię

Piotr Legutko

|

GN 15/2015

publikacja 09.04.2015 00:15

Ten pozew, choć na pierwszy rzut oka absurdalny, może bezpośrednio uderzać w swobodę nauczania prawd wiary.

Małgorzata Marenin wytoczyła proces abp. Józefowi Michalikowi za to, co powiedział w jednej z homilii, chociaż nie była bohaterką ani tej, ani żadnej innej homilii metropolity przemyskiego Małgorzata Marenin wytoczyła proces abp. Józefowi Michalikowi za to, co powiedział w jednej z homilii, chociaż nie była bohaterką ani tej, ani żadnej innej homilii metropolity przemyskiego
Łukasz Solski /East news

Lokalna aktywistka lewicy, niegdyś przewodnicząca świętokrzyskich struktur Twojego Ruchu, dziś związana z Anną Grodzką, znalazła pomysł na zaistnienie w mediach. Pozwała metropolitę przemyskiego. Małgorzata Marenin oskarża abp. Józefa Michalika o to, iż w homilii wygłoszonej podczas Mszy z okazji 90. urodzin kard. Henryka Gulbinowicza „pomówił ją i naraził na utratę zaufania potrzebnego w prowadzeniu działalności publicznej”. Pani Marenin oczywiście nie była bohaterką ani tej, ani żadnej innej homilii hierarchy, więc pozew jest kuriozalny, ale cała sprawa prowokuje wiele pytań. Na przykład, dlaczego rozprawa w ogóle się toczy? Jak daleko można się posunąć w wykorzystaniu wymiaru sprawiedliwości do ideologicznej krucjaty? Czy nie jest to aby ingerencja w wolność wyznania? Bo w gruncie rzeczy jesteśmy właśnie świadkami testowania polskich sądów, czy będą chciały orzekać w sprawach nauczania Kościoła.
 

Element uprawiania polityki

Małgorzata Marenin pozwała metropolitę przemyskiego już po raz drugi. Najpierw chciała wytoczyć mu proces karny – jako „ofiara” hierarchy. Postępowanie z prywatnego aktu oskarżenia zostało jednak w styczniu 2014 r. przez Sąd Rejonowy we Wrocławiu umorzone. Sędzia Anna Statkiewicz w uzasadnieniu postanowienia stwierdziła, że wypowiedź abp. Michalika podczas homilii w żadnym stopniu nie wyczerpuje znamion przestępstwa. „Oskarżony miał prawo wypowiedzieć swoje poglądy co do istoty problemów współczesności, w tym zjawiska pedofilii, rozwodów, feminizmu czy innych” – stwierdziła sędzia.

Drugi pozew, tym razem już cywilny, został złożony w Przemyślu. Feministka domaga się tysiąca złotych, przeprosin w czasie homilii oraz w ogólnopolskiej gazecie. M. Marenin uznała, iż krytyczna opinia metropolity na temat feminizmu „naraża ją na utratę zaufania” w działalności publicznej. Pozew – choć cywilny –wnosi więc nie tyle osoba prywatna, co publiczna. I jest to taki sam element uprawiania przez nią polityki jak marsz, pikieta czy konferencja prasowa. Ot, jeden więcej „event” obliczony na zyskanie rozgłosu.

Jedni politycy walczą z korupcją, inni z obcym kapitałem, zaś pani Marenin walczy z Kościołem, i to jest jej pomysł na zaistnienie w życiu publicznym. W tym przypadku pomysł zakończony już w pewnym sensie politycznym sukcesem, bo o pozwie jest głośno i postanowili go do swych celów wykorzystać liderzy nowej lewicy. Prof. Jan Hartman osobiście zjawił się na pierwszej rozprawie, która odbyła się w Przemyślu 12 marca.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.