Frontowy ekumenizm

Andrzej Grajewski

|

GN 12/2015

publikacja 19.03.2015 00:15

Gdyby chrześcijanie żyli po Bożemu, wojny by tutaj nie było – mówi w kazaniu ks. Lubomyr Kaszczyj, proboszcz prawosławnej parafii Patriarchatu Kijowskiego w Mariupolu. W oddali słychać wystrzały artyleryjskie. Widać ktoś uznał, że dzień Pański nie może być dniem pokoju.

Proboszczowie z Mariupola:  ojciec Leonard Aduszkiewicz OSPPE i ks. Lubomyr Kaszczyj podczas prawosławnej liturgii Proboszczowie z Mariupola: ojciec Leonard Aduszkiewicz OSPPE i ks. Lubomyr Kaszczyj podczas prawosławnej liturgii
Andrzej Grajewski /foto gość

Niedzielna liturgia w cerkwi pw. Opieki Najświętszej Bogurodzicy (Pokrowa) sprawowana jest w języku ukraińskim. Ks. Lubomyr jest dziekanem Mariupola i serdecznym przyjacielem proboszcza sąsiedniej parafii, ojca Leonarda Aduszkiewicza, paulina. – Łączy nas wiele, podkreśla o. Lubomyr, także Matka Boska Częstochowska. Jest patronką katolickiej parafii i budującego się tutaj sanktuarium, a ikona z Jej wizerunkiem wisi także w cerkwi o. Lubomyra. Obaj kapłani często spotykają się, razem się modlą i organizują pomoc dla obrońców miasta.

„Boże wielki i jedyny”

W kazaniu o. Lubomyr mówi o sensie krzyża, zarówno w wymiarze eschatologicznym, jak również w egzystencji każdego człowieka. To czas pokuty i odrzucenia wszelkiej nienawiści, podkreśla, a tutaj nie są to puste słowa. Obok cerkwi spadły niedawno „Grady”, które zabiły ponad 30 osób, także jego parafian. Ukraina potrzebuje pokoju, ale bez przemiany serc pokoju nie będzie, mówi batiuszka. Ludzie na kolanach i ze łzami w oczach modlą się o koniec wojny na Ukrainie. Kiedy na zakończenie liturgii zaczynają śpiewać „Boże wielki i jedyny”, duchowy hymn Ukrainy, będący modlitwą o jej ocalenie, przypominający trochę „Boże, coś Polskę”, łomot wystrzałów narasta. O. Lubomyr dziękuje katolikom za udział w liturgii. Podkreśla, że obecne czasy potrzebują takich gestów, aby ludzie widzieli, że chrześcijanie potrafią być razem. Z tego będzie pokój i prawdziwy ekumenizm, przekonuje. – Nic nie stoi na przeszkodzie, dodaje, abyśmy w ten sposób spotykali się także z naszymi braćmi z Patriarchatu Moskiewskiego – mówi, ale na razie nie chcą przyjąć naszego zaproszenia. Niestety, nic nie wskazuje na to, aby takie spotkanie było szybko możliwe.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.