„I o to chodziło, ponieważ za nic nie odpowiadamy”

GN 12/2015

publikacja 19.03.2015 00:15

Fragment książki Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego „Zamach na prawdę”.

„I o to chodziło, ponieważ za nic nie odpowiadamy”

Pierwsze spotkanie rodzin smoleńskich z premierem Tuskiem odbyło się 10 listopada 2010 roku. Jak do niego doszło?

Minęło już pół roku od katastrofy, a my wciąż nie znaliśmy odpowiedzi na podstawowe pytania. Wydawało się, że najlepiej będzie zapytać samego premiera i jego ministrów. Zainicjowałam list z apelem do Donalda Tuska. Podpisało się trzydzieści siedem rodzin. Część z tych „zadowolonych ze wszystkiego” wprost nam odmówiła. Powiedziały, że nie są zainteresowane. Osobiście rozmawiałam z panią Małgorzatą Szmajdzińską. Poprosiła o czas do namysłu i zadeklarowała, że oddzwoni. Nie zrobiła tego jednak. Pod listem nie podpisali się też pani Ewa Komorowska i pan Paweł Deresz. Były żony generałów i pilotów, lecz nie było rodzin polityków SLD i PO.

Na spotkaniu byli wszyscy najważniejsi. Premier Tusk, ministrowie Miller, Kopacz, Najder, Arabski, Boni oraz ksiądz Błaszczyk, który był w Moskwie.

Na początku było miło. Premier rozpoczął od przeprosin za słowa o pieniądzach, których rzekomo domagaliśmy się od państwa. Tłumaczył, że został „podpuszczony” przez dziennikarza i nie chciał swoją wypowiedzią nikogo dotknąć. Zapewnił, że jeśli trzeba, to będzie z nami siedział nawet całą noc i odpowie na każde pytanie. Po czterdziestominutowym wstępie premiera zaproponowałam, żeby każdy zadał jedno pytanie i żeby mikrofon szedł dalej. Zgromadzeni i premier byli za. Kiedy zapytałam o skład ekipy, która wyleciała do Smoleńska, Tusk powiedział, by mikrofon przekazać dalej, on będzie notował pytania i wszystkie kwestie wyjaśni na końcu. Podobnie został potraktowany Dariusz Fedorowicz, który w Smoleńsku stracił brata, a pytał o sekcje zwłok. Nasze pytania zawisły w próżni. Kiedy przyszła pora na pana Deresza, ten zapytał: „Co zrobiliśmy jako kraj, żeby nigdy więcej do takich katastrof nie doszło?”. Powiedzieliśmy dość.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.