Jeżeli dotąd kojarzyli ci się jedynie z kwintesencją polskości, czyli jasnogórskim obrazem, musisz poznać tych chłopaków. paulinów Dzielą języki, kolor skóry, kontynenty, z których przybyli. Łączy ich biały habit I... pewna tajemnica.
– Gdy zachorowałem na gruźlicę kości, czułem, że Bóg posługuje się miłością jak urządzeniem przemieniającym cierpienie w radość – opowiada brat Paweł Ayi Ayi z Kamerunu
Roman Koszowski /Foto Gość
Ruszyłem na krakowską Skałkę, by spotkać się z chłopakami, którzy do paulińskiego seminarium zjechali z całego świata. I zadać im najtrudniejsze pytanie pod słońcem: jak to się stało, że usłyszeli tajemniczy głos i rozeznali swe powołanie? W jaki sposób pozwolili Mu się uwieść? I dlaczego znaleźli się właśnie nad Wisłą? Dosłownie, kilkadziesiąt metrów od królowej polskich rzek.
Otarłem się o śmierć
– Przez lata przez myśl mi nie przeszło, że będę zakonnikiem – uśmiecha się Paweł Ayi Ayi z Kamerunu. – Wszystko zaczęło się od tego, że zaczytywałem się w Piśmie Świętym. Do dziś pamiętam słowa Jeremiasza: „Uwiodłeś mnie, a ja pozwoliłem się uwieść”. To cała tajemnica. W moim życiu sprawdziły się słowa: „Marność nad marnościami, wszystko marność”. Nic nie dawało mi poczucia szczęścia. Studiowałem biologię, pracowałem w księgarni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.