Węglowy sojusz miast

Jacek Dziedzina

|

GN 04/2015

publikacja 22.01.2015 00:15

– To my będziemy musieli posprzątać ten bałagan – mówili zgodnie prezydenci miast, na których terenie znajdują się przeznaczone wcześniej do likwidacji kopalnie. Rządowe plany „wygaszania” górnictwa zjednoczyły samorządowców jak jeszcze nigdy dotąd. To także pomogło w wypracowaniu kompromisu.

Węglowy sojusz miast Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza Damian Bartyla, prezydent Bytomia Zbigniew Frankiewicz, prezydent Gliwic

Tym razem nie chodziło o tani przedwyborczy poklask – wybory samorządowe już za nami. Owszem, brak działania w obecnej sytuacji zapewne zagroziłby kolejnej elekcji za prawie cztery lata. Tak stanowcze współdziałanie prezydentów śląskich miast możliwe było jednak z innego powodu: argumenty są po naszej stronie, przekonywali włodarze Gliwic, Zabrza, Bytomia i Rudy Śląskiej. To na terenie tych miast znajdują się kopalnie „Sośnica-Makoszowy” (Gliwice i Zabrze), „Pokój” (Ruda Śląska) i „Bobrek-Centrum” (Bytom). Samorządowcy chcieli udowodnić, że te kopalnie są do odratowania. Nie chcieli pozwolić, by za brak sensownej reformy górnictwa i za błędy w zarządzaniu płacili górnicy, ich rodziny, miasta i cały region. Podpisane porozumienie zakłada, że kopalnie zostaną podzielone. Część z nich trafi do Spółki Restrukturyzacji Kopalń – będą to ruch „Centrum” (część kopalni „Bobrek-Centrum”) oraz ruch „Makoszowy” (część kopalni „Sośnica-Makoszowy”). Pozostałe podmioty z tych czterech miast (razem z innymi kopalniami) trafią do tzw. Nowej Kompanii Węglowej – będą to ruch „Sośnica” i kopalnia „Pokój”.
 

Za plecami

Zwarcie szyków i determinacja były tym większe, że wcześniej zarówno strona samorządowa, jak i związkowa zostały pominięte w planach rządowych dotyczących górnictwa. Co więcej – samorządowcy czują się oszukani, gdyż o planie likwidacji dowiedzieli się z prasy, podczas gdy w szufladach mieli świeże jeszcze dokumenty, gwarantujące, że żadna z tych kopalń nie zostanie zlikwidowana. – Mam pismo z września 2014 roku ówczesnego prezesa Kompanii Węglowej, który informuje mnie, że żadna kopalnia nie będzie likwidowana, a ewentualnie łączona – mówi GN Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej już drugą kadencję (startowała z lokalnego ugrupowania Porozumienie dla Rudy Śląskiej).

Podobnie o sposobie komunikacji, a właściwie jej braku, mówi wieloletni (nieprzerwanie na urzędzie od 1993 roku) prezydent Gliwic, Zygmunt Frankiewicz: – Pracownicy spółki i samorząd dowiedzieli się o nim [programie naprawczym] ze strony internetowej – mówi nam Frankiewicz. Jego zdaniem można było uniknąć ciągnącego się przez wiele dni konfliktu i rosnącego napięcia. – Przede wszystkim nie należało zaczynać od ogłoszenia listy kopalń do likwidacji. Należało wprowadzić system dobrowolnych odejść w całej branży, a nie tylko dla likwidowanych kopalń, oraz możliwości przejść górników z jednego zakładu do drugiego – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.