Rok 2014 przeminął

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 02/2015

publikacja 08.01.2015 00:15

Bez perspektywy wiecznego życia w Bogu przemijanie byłoby czymś przeraźliwie smutnym.

Rok 2014 przeminął

Bezpowrotnie! Pamiętam lata 70., kiedy jako nastolatek wyobrażałem sobie rok 2000, który wówczas wydawał się czymś odległym i tajemniczym. A tu już mamy rok 2015. W przemijaniu czasu jest coś smutnego, a zarazem fascynującego.

Wielki św. Augustyn pytał: „Czymże więc jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem. […] Owe dwie dziedziny czasu – przeszłość i przyszłość – w jakiż sposób istnieją, skoro przeszłości już nie ma, a przyszłości jeszcze nie ma?”. A teraźniejszość? Czymże jest, skoro każdy moment staje się zaraz nieubłaganie przeszłością? Przemijanie jest wymiarem życia. Przemija dzieciństwo, młodość, wchodzimy w wiek dojrzały i – jak Bóg da – dożywamy starości.

Mądre przemijanie to między innymi dojrzewanie do kolejnych życiowych etapów. Dziecko dorasta do młodości, młody człowiek dojrzewa do bycia dorosłym. Do starości też się trzeba przygotować. Jan Paweł II, od którego śmierci mija już 10 lat, w Liście do ludzi w podeszłym wieku napisał: „Pozwól, o Panie życia, abyśmy to sobie wyraźnie uświadomili i umieli cieszyć się każdym etapem naszego życia jako darem niosącym bogate obietnice na przyszłość. […] Gdy zaś nadejdzie chwila ostatecznego »przejścia«, pozwól, abyśmy umieli ją powitać z pokojem w sercu, […] bowiem po długim poszukiwaniu spotkamy Ciebie”.

Bez tej perspektywy wiecznego życia w Bogu przemijanie byłoby w gruncie rzeczy czymś przeraźliwie smutnym. Pozostałyby głupkowate pocieszenia, jak to, które w jednym z wywiadów sformułował Peter Greenaway. Ów artysta, a zarazem walczący ateista, stwierdził: „Jesteśmy sami na tym świecie i wszystko zależy tylko od nas samych. […] Ja myślę, że to wspaniałe. Jesteśmy wyzwoleni. Wszystko, co mamy, to naturalna śmierć, w pidżamie, w łóżku. Nagrodą w życiu jest otaczająca nas natura, nasze dzieci. Czego chcieć więcej?”. Przyznam, że perspektywa pidżamy i łóżka, na którym odchodzi się w nicość, nie jest dla mnie pociągająca. Tym bardziej że w miejsce naturalnej śmierci wchodzi eutanazja. Oto dzieci z uśmiechem proszą pana doktora o zaaplikowanie śmiercionośnego zastrzyku rodzicowi, który stał się już całkowicie zbędny. Tymczasem serce i rozum chcą dużo więcej. To „dużo więcej” zostało nam dane i zadane przez Boga, Stwórcę czasu, który wszedł w czas w tajemnicy zwiastowania w Nazarecie i narodzin w Betlejem.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.